Bartosz Fabiński vs. Darren Stewart – analiza bukmacherska PZBUK przed CW 113
Techniczna analiza i typowanie walki wieczoru gali Cage Warriors 113, która odbędzie się w piątek wieczorem w Manchesterze.
Na skutek odwołania gali UFC on ESPN+ 29, która miał odbyć się w sobotę w Londynie, i towarzyszącemu temu gigantycznemu zamieszaniu Bartosz Fabiński w walce wieczoru Cage Warriors 113 stanie w szranki z Darrenem Stewartem.
Obaj zawodnicy mieli pierwotnie wystąpić w oktagonie UFC – Polak miał stanąć w szranki z Shavkatem Rakhmonovem w kategorii półśredniej, natomiast Brytyjczyk – z Marvinem Vettorim w limicie 185 funtów.
Dentysta jest sporym bukmacherskim faworytem. Czy słusznie?
185 lbs: Bartosz Fabiński (14-3) vs. Darren Stewart (11-4)
Na pierwszy rzut oka pojedynek ten zapowiada się na skomplikowany dla warszawskiego Rzeźnika – przede wszystkim dlatego, że odbędzie się w limicie kategorii średniej, wobec czego wojujący na co dzień w tej właśnie dywizji Dentysta będzie prawdopodobnie miał po swojej stronie przewagę gabarytów oraz siły.
Styl walki Polaka nie zmienia się od lat. Jest w swoich poczynaniach niebywale konsekwentny – nie tracąc czasu na szermierkę na pięści i kopnięcia na środku oktagonu, Fabiński skraca dystans, unieruchamiając rywali na ogrodzeniu – z tej pozycji pracuje nad sprowadzeniami. Warszawiak obala na różne sposoby – schodzi do jednej lub dwóch nóg, ale najchętniej wchodzi głęboko pod biodra przeciwników, zapinając tam klamrę i kładąc ich na plecach wyniesieniami, na które może sobie pozwolić dzięki morderczej sile.
Z góry Butcher skupia się przede wszystkim na ciasnej kontroli, zdecydowanie przedkładając ją ponad ofensywę – czy to uderzenia, czy też szczególnie poddania, których szuka tylko od wielkiego dzwona. Gdy utoruje sobie drogę do pozycji, z której można wyprowadzić uderzenia bez większego ryzyka jej utraty, wówczas rozpuszcza krótkie łokcie lub ciosy.
Nie ulega wątpliwości, że podobnie warszawiak podejdzie do Darrena Stewarta. Różnica w umiejętnościach kickbokserskich obu będzie znacząca. Polak nie ma bowiem wiele do zaoferowania na nogach, podczas gdy Brytyjczyk mocno zmodyfikował swój styl walki na przestrzeni lat. Kiedyś był typem brawlera, który odpalał sierpy na lewo i prawo, ale czasy te odeszły w zapomnienie.
Dzisiaj Dentysta bije się w znacznie bardziej wyrachowany i taktyczny sposób. Szczególnie w konfrontacjach z rywalami łasymi na obalenia – a w ostatnich dwóch potyczkach z takimi właśnie stawał w szranki, tj. Bevonem Lewisem i Deronem Winnem – porusza się lekko na nogach, starając się utrzymać dystans i karcić ich ciosami prostymi – głównie jabem, do którego od czasu do czasu dokłada krosa. Lubi też okopywać wykroczną nogę oponentów srogimi lowkingami, które zapewniły mu zresztą zwycięstwo nad wspomnianym Lewisem.
Fabiński w stójce wygląda topornie – to najzwyczajniej w świecie nie jego bajka. Jego defensywa jest dziurawa jak szwajcarski ser, głowa nieruchoma, cofa się pod presją w linii prostej.
Wiadomo, małe rękawiczki, chwila nieuwagi i wszystko się może zdarzyć – tj. Polak może ustrzelić Brytyjczyka – ale prawdopodobieństwo takiego scenariusza w stójce jest bliskie zeru.
Gabaryty oraz tężyzna fizyczna Stewarta mogą stanowić problem dla zapaśniczo zorientowanego Fabińskiego. Dodatkowo, warto zwrócić uwagę, że Brytyjczyk lubi w klinczu odpalić łokcie – także te boczne w odpowiedzi na próby obaleń ze strony przeciwników. Ba, zdarza mu się czasami poszukać gilotyny, na co Polak również będzie musiał uważać. Stara się też łapać podchwyty, broniąc się w ten sposób przed obaleniami, a gdy wypracuje sobie odrobinę miejsca, odpala kolana lub próbuje dynamicznie zrywać klincz, często z sierpami.
Na przestrzeni lat defensywa zapaśnicza Dentysty poszła mocno do góry, ale… Nadal nie jest ona zachwycająca. W ostatniej walce regularnie – także właśnie poprzez bliskie Bartoszowi Fabińskiemu wyniesienia! – przewracał go wspomniany Deron Winn. Trzeba oczywiście zastrzec, że Amerykanin to wyborny zapaśnik, więc bronienie się przed jego wrestlingiem to bardzo trudne zadanie.
Uwagę przykuwa jeszcze jedna widoczna gołym okiem luka w oktagonowej grze Darrena Stewarta. Otóż, zaatakowany, cofa się w linii prostej na ogrodzenie. Czasami spróbuje opalić wówczas jakąś kontrę, ale generalnie zamknięcie go na siatce nie należy do zadań szczególnie skomplikowanych. To dobra wiadomość dla Bartosza Fabińskiego.
Przewrócony, Brytyjczyk nie leży biernie na plecach – próbuje wracać na nogi, ochoczo traktując też przeciwników łokciami. Trzeba mu oddać, że nie był łatwy do utrzymania na dole w starciu z Winnem, choć… Amerykanin jest z góry nieco agresywniejszy od Polaka – jeśli zatem Fabiński swoim zwyczajem skupi się przede wszystkim na utrzymaniu Stewarta na dole, kto wie, czy długimi fragmentami nie będzie w stanie tego robić.
Typowanie
Droga do zwycięstwa Bartosza Fabińskiego nie jest skomplikowana – jak to przy jego walkach bywa. Unikać stójki, dopaść Darrena Stewarta w klinczu, położyć na plecach i wymęczyć, skontrolować, porozbijać. Jeśli nie – gnębić go na siatce, nie wypuszczając na środek oktagonu.
Deron Winn był piekielnie bliski zwycięstwa – przegrał niejednogłośną decyzją – ale popełnił karygodny, niebu obrzydły błąd, nie skupiając się tylko na zapasach i zamiast tego długimi fragmentami wdając się w szermierkę na pięści i kopnięcia z Brytyjczykiem. A tam zainkasował masę ciosów, które przesądziły o zwycięstwie Dentysty.
Stewartowi oddać jednak trzeba, że pod względem kondycyjnym wypadł w ostatnich bataliach naprawdę przyzwoicie – także w tej z Winnem, w której musiał bronić się przed zapasami Amerykanina przy siatce, wracać na nogi po obaleniach.
Jestem jednak daleki od skreślania Rzeźnika. Scenariusz, w którym wygra dwie pierwsze rundy – męcząc rywala w klinczu czy w parterze – i przetrwa trzecią, jest realny. Niemal pewnikiem jest bowiem, że w przeciwieństwie do Winna Polak nie będzie wdawał się w niebezpieczną grę stójkową z Brytyjczykiem.
Z drugiej zaś strony, kategoria wagowa przemawia za Stewartem. Dodatkowo, Polak nie był widziany w oktagonie od… listopada 2018 roku, gdy został rozbity i poddany przez Michela Prazeresa. Powrót po tak długiej przerwie rodzi kilka pytań.
Wreszcie, niepokoić musi wyrachowany ostatnimi czasy styl Brytyjczyka, który mierzył się z podobnie nastawionymi do Fabińskiego rywalami, dając sobie w nich radę naprawdę nieźle. Hasał do boków, był bardzo ruchliwy, nie szukał nokautu za wszelką cenę, skupiając się na ciosach prostych i niskich kopnięciach. Obalony, nie deprymował się, nie tracił rezonu, pracując nad powrotem na nogi. W klinczu odpalał łokcie, szukał kolan i podchwytów, próbował go rozrywać z uderzeniami. Niziutki Winn wchodził mu za biodra, ale nieco wyższy Fabiński – dodatkowo: nie tak utytułowany zapaśnik jak Amerykanin – będzie miał z tym większe problemy.
Nawet jeśli konsekwentny w działaniach Fabiński wygra dwie pierwsze odsłony – co samo w sobie łatwe nie będzie – obawiam się, że jeśli przy okazji nie wymęczy okrutnie Stewarta – a nie byli w stanie dokonać tego ani Winn, ani Lewis – będzie igrał z ogniem, jadąc w trzeciej rundzie na oparach paliwa. Niestety, nie dojedzie.
Pojedynek obstawić można u naszego partnera PZBUK.pl w linku poniżej:
Zwycięzca: Darren Stewart przez (T)KO
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN
*****
Conor McGregor o możliwym odwołaniu walki Khabib vs. Tony i potencjalnym boju ze zwycięzcą