„Wydaje mi się, że widziałem to po raz pierwszy” – Jorge Masvidal o zmianach w stylu walki „krowy dojnej White’a”
Jorge Masvidal zmienia narrację względem walki z Conorem McGregorem – apeluje do Irlandczyka, aby nabrał rozpędu i pewności siebie, zanim skrzyżują rękawice.
Uznawany medialnie za najpoważniejszego kandydata do walki z Conorem McGregorem Jorge Masvidal nie ma wątpliwości, że Irlandczyk nie chce stanąć naprzeciwko niego w oktagonie UFC.
W podcaście Le Batard and Friends rozpędzony trzema nokautami Amerykanin zwrócił uwagę, że po 40-sekundowej demolce na Donaldzie Cerrone w ramach walki wieczoru gali UFC 246 w Las Vegas Notorious nie zdecydował się rzucić mu wyzwania – choć warunki ku położeniu fundamentów pod walkę miał idealne.
– Także pewne rzeczy, które powiedział w wywiadach, wskazują na to, że nie czuje się jeszcze w gazie, że musi popracować nad tym, popracować nad tamtym – powiedział Amerykanin – Rozumiem, człowieku. Wracaj na salę, złap rytm i gdy poczujesz, że jesteś gotowy, zrobimy to. Nie ma pośpiechu. W międzyczasie zdobędę pas mistrzowski. Zajebię w międzyczasie (Kamaru) Usmana i wtedy możemy pogadać z Conorem, czy tego chce. Nie ma to większego znaczenia. Nie jestem tutaj, żeby zmuszać słabszych do walki albo ich o nią prosić. Doglądam tylko swojego biznesu.
Jorge Masvidal widział zwycięstwo Conora McGregora na żywo – pojawił się bowiem w T-Mobile Arenie w Las Vegas, czekając na wyzwanie ze strony Irlandczyka. Takowego się jednak nie doczekał.
– Wyglądał dobrze – ocenił Amerykanin – Był wyraźnie większy niż zazwyczaj. Na pewno nabrał trochę gabarytów. Walka trwała tylko 40 sekund. Conor robił wiele standardowych dla siebie rzeczy. Dodał może te uderzenia barkiem i tego typu elementy. Wiele z tych rzeczy robił jednak od zawsze. Zawsze był w nich dobry. Ciosy, kopnięcia, mieszanie uderzeń.
Różnice?
– Wydaje mi się, że po raz pierwszy widziałem, żeby naruszył kogoś wysokim kopnięciem, chociaż wcześniej kopał już na głowę – powiedział Jorge.
Pytany po zwycięstwie z Kowbojem o starcie z Gamebredem, Conor McGregor zapewnił, że nie miałby nic przeciwko, choć jednocześnie podkreślał, że większe znaczenia od dzierżonego przez Amerykanina pasa BMF mają dla niego pasy mistrzowskie.
– Conor nie walczył od jakiegoś czasu, a teraz chcemy, żeby przeszedł do nie swojej dywizji i bił się tam z najostrzejszym skurwielem? – powiedział Masvidal – Niech chłop najpierw złapie rytm, niech nabierze rozpędu. Nadal będę na szczycie, wygrywając. Wtedy może zapukać do moich drzwi.
Amerykanin nie ukrywa, że chciałby oczywiście stanąć w szranki z Irlandczykiem, bo zdaje sobie sprawę, że to najbardziej kasowa z dostępnych walk – a właśnie pieniądze stanowią dla niego najważniejszy aspekt.
Zapewnia jednak, że w pełni rozumie podejście decydentów UFC, którzy ustami Dany White’a nie wyrażają zainteresowania takim zestawieniem.
– Skrzywdziłbym kolesia – zapowiedział – To pewne jak jasna cholera. I właśnie dlatego ktoś tak mądry jak Dana White nie chce tego pojedynku. Mogliby niby zestawić tę jedną wielką walkę ze mną, ale reputacja Conora ucierpiałaby. Zamiast tego można zestawić mu kilka mniejszych walk, które oczywiście i tak nie będą małe – tak jak nie była ta ostatnia. Chcą, żeby dojna krowa wygrywała i generowała zyski jako zwycięzca.
Jeśli natomiast ustawią go na kursie kolizyjnym ze mną, będą musieli czerpać z jego porażki – a z tego nie będzie aż tyle, ile może być z jego kilku mniejszych zwycięstw. Myślę, że tak właśnie pan White widzi ten temat. Jeśli zestawi go ze mną, porażka gwarantowana. Lepiej, żeby tego chłopca ze mną nie zestawiali.
Moja kolejna walka to i tak gwarancja titleshota przeciwko komukolwiek, kto będzie miał pas. Jestem więc w doskonałym położeniu. Rozdaję tutaj karty.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN
*****