„Będę j**** twoją żonę!” – Conor McGregor uważa, że za wulgarne wpisy Kamaru Usmana odpowiada „je*any kapuś”
Opromieniony zwycięstwem z Donaldem Cerrone, Conor McGregor zabrał głos na temat wulgarnych wpisów pod swoim adresem na Twitterze Kamaru Usmana.
W trakcie gali UFC 246 w Las Vegas użytkownicy Twittera byli świadkami dantejskich scen. Na profilu mistrza kategorii półśredniej Kamaru Usmana zaroiło się od wulgarnych wpisów pod adresem Conora McGregora oraz jego wybranki.
„Conor McGregor to irlandzka pizda.”
„Czarnuchu, będę jebał twoją żonę, jednocześnie spuszczając ci wpierdol, śmieciu.”
„Bądźmy poważni, ten człowiek jest pierdolonym irlandzkim śmieciem, który dzisiaj nie wygra.”
„Podam hasło jego rachunku bankowego, gdy uzyskam tysiąc śledzących.”
Błyskawicznie pojawiły się opinie, wedle których konto na Twitterze Nigeryjskiego Koszmara zostało zhakowane. Potwierdził to jego menadżer Ali Abdelaziz.
Sternik UFC Dana White powiedział po gali, że gdy tylko wulgarne wpisy zagościły na profilu Kamaru Usmana, skontaktował się z Conorem McGregorem, prosząc go, aby nie reagował, bo konto Nigeryjczyka padło łupem oszusta i słowa te nie pochodzą od niego.
Zapytany o te właśnie obsceniczne wpisy, Irlandczyk podczas konferencji prasowej wyraził jednak pewne wątpliwości wobec przyjętej narracji i zhakowanym koncie Usmana…
– Jestem sceptyczny – powiedział McGregor. – Podchodzą do tego sceptycznie, bo jeden wpis pojawił się wcześniej i miał wszelkie znamiona pochodzenia od tego jebanego kapusia Aliego. Dają mu dostęp do swoich kont. Pisał na kontach Frankiego, Henry’ego. Trwa to od jakiegoś czasu już. Dostaje dostęp i pisze coś na ich profilach. Rozmawiałem z niektórymi zawodnikami, żeby pomóc im w tym temacie, ale… Sposób, w jaki było to napisane… Wiedziałem dokładnie, kto za tym stoi. Teraz pojawiły się ostrzejsze słowa i nagle okazuje się, że to atak hakera? Mam to gdzieś. Nie wiem, co się odjebało. Dziwna noc. Dwóch gości odwalających szalone rzeczy. Nie wiem.
Po kilkudziesięciu minutach ordynarne wpisy Kamaru Usmana zniknęły. Główny zainteresowany w rozmowie z mediami zapewnił, że to nie on je publikował.
– To smutne, że żyjemy w świecie, w którym ludzie robią takie rzeczy – powiedział. – Jest, jak jest. Część życia. Nie byłem to oczywiście to ja. Ktokolwiek to pisał… Coś niebywałego. Mam nadzieję, że nacieszyłeś się 10 sekundami sławy. To nie ja. To nie mój styl. Ten gość opowiadał niestworzone rzeczy.
W słowa Nigeryjczyka wierzy najwyraźniej Irlandczyk, choć… Uważa, że za wpisy mógł być odpowiedzialny niesłynący z medialnej ogłady i trzymania języka za zębami menadżer mistrza wagi półśredniej Ali Abdelaziz.
– Nie sądzę, aby pisał to Usman – powiedział Conor. – Ale mam to gdzieś. Nie interesuje mnie to. Mam to naprawdę gdzieś. Po prostu wszystko wskazywało na to, że robił to człowiek, który w przeszłości się tym parał. Nawet tego na początku nie widziałem. Wysłał mi to potem Dana. Pierwszy wpis wskazywał wyraźnie, że zrobił to gość, który loguje się na profile klientów, których reprezentuje. Trwa to od lat. Wiele razy musiałem sobie z tym radzić. Mam to gdzieś.
Mówiąc, w pierwszym wpisie, który zapoczątkował potok wulgaryzmów na profilu Usmana, McGregor ma najprawdopodobniej na myśli ten poniższy, będąc przekonanym, że stał za nim Abdelaziz.
Czy rzeczywiście za całym zamieszaniem – obliczonym na sprowokowanie nieukrywającego mistrzowskich aspiracji w 170 funtach Conora McGregora do kasowej walki – rzeczywiście stoi Egipcjanin, póki co nie wiadomo. I prawdopodobnie tak już zostanie.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN
*****