Aldo vs Mendes – perfekcjonizm vs ewolucja
Jak podaje latimes.com, po pięciu kolejnych zwycięstwach Chad Mendes ponownie skrzyżuje rękawice z Jose Aldo w walce o pas mistrzowski dywizji piórkowej na gali UFC 176, która odbędzie się 2 sierpnia.
Chad Mendes (16-1, 7-1 UFC) mocno zapracował na tą walkę, potrzebując aż pięciu kolejnych wiktorii, by dostąpić zaszczytu ponownego zestawienia z niepokonanym od ponad 8 lat Jose Aldo (24-1, 6-0 UFC). Trudno się jednak dziwić temu, że Amerykanin wcześniej nie dostał szansy rewanżu, skoro Cody McKenzie oraz Yaotzin Meza, których pokonał po porażce z brazylijskim dominatorem, brali walkę z Money w zastępstwie, odpowiednio, Barta Palaszewskiego oraz Hacrana Diasa. Ich niska pozycja w drabince kategorii piórkowej również nie dodawała wartości zwycięstwom Mendesa.
Potem jednak Amerykanin zanotował trzy cenne skalpy, rozbijając będącego na fali pięciu kolejnych zwycięstw Darrena Elkinsa, zadając pierwszą porażkę przez nokaut Clay’owi Guidzie oraz ostatnio, wycierając oktagon mającym passę trzech kolejnych wiktorii Nikiem Lentzem. Ten ostatni bój był może średnio widowiskowy, ale Mendes podchodził do niego mocno rozchorowany, co stanowić może odpowiedź na pytanie, dlaczego nie był sobą.
Jose Aldo zanotował komplet zwycięstw w UFC, w każdym starciu będąc wyraźnie (lub bardzo wyraźnie) lepszym zawodnikiem, ale czy odnotował jakieś spektakularne zwycięstwo na miarę swoich nokautów z czasów World Extreme Cagefighting? Decyzjami pokonywał Marka Hominicka, Kenny’ego Floriana, Frankiego Edgara i ostatnio Ricardo Lamasa. Znokautował co prawda efektownie właśnie Chada Mendesa, ale przy tym nokaucie pozostaje nadal niesmak tego, że Brazylijczyk przed poprzedzającą nokaut akcją uratował się przed sprowadzeniem Amerykanina, chwytając się wyraźnie siatki. W swojej dotychczasowej przygodzie w UFC Scarface zdołał też skończyć Chan Sung Junga, ale stało się to w momencie, gdy Koreańczyk z południa nabawił się poważnej kontuzji.
Nie znaczy to absolutnie, że Aldo zanotował jakąkolwiek zniżkę formy – co to, to nie! Jest z całą pewnością zawodnikiem lepszym niż kilka lat temu. Dwa czynniki decydują jednak o tym, że jego walki nie są już tak efektowne.
Po pierwsze – Brazylijczyk stał się dużo bardziej wyrachowany. Nadal atakuje z pasją, owszem, ale zachowuje przy tym wszelkie niezbędne środki ostrożności, nie otwierając się zanadto w swoich szarżach i będąc nieustannie skupionym na defensywie. Aldo zdaje sobie doskonale sprawę, jak wiele ma teraz do stracenia. Jak sam wspomniał niedawno w wywiadzie, jest mistrzem i jego rolą jest raczej obrona niż atak. Obrona pasa mistrzowskiego.
Po drugie – postawa rywali Jose Aldo. Minęły dawno czasy, gdy ktokolwiek chciał z nim iść na wymiany. Aktualni pretendenci podchodzą do niego z nabożnym szacunkiem, myśląc raczej o tym, w jaki sposób by tu przetrwać pięć rund, zamiast skupiać się na wyszarpaniu pasa z rąk Brazylijczyka. Defensywne podejście przeciwników Aldo powoduje, że i on sam nie może rozwinąć skrzydeł.
Rewelacyjna technika brazylijskiego dominatora oraz stójkowa wszechstronność powodują jednak, że jego walki ogląda się z nieskrywaną przyjemnością, nawet jeśli brakuje w nich skończeń. Aldo świetnie atakuje i kontruje, uderza pojedynczymi ciosami i kombinacjami, na głowę i na korpus, doskonale balansuje tułowiem i głową, wspierając to rewelacyjną pracą nóg.
Jose Aldo demonstruje przepiękną kontrę, uchylając się przed nadchodzącą szarżą Lamasa, i odpowiadając precyzyjną kombinacją prawego i lewego sierpowego – maestria!
Chad Mendes, którego mistrz zostawił nieprzytomnego w oktagonie na gali UFC 142 ponad dwa lata temu, nie ma zbyt dużo wspólnego z zawodnikiem, z którym Aldo zmierzy się w rewanżu. Owszem, od strony zapaśniczej Money nie uległ jakimś wielkim przeobrażeniom, ale jego umiejętności stójkowe są nieporównywalnie wyższe. Duane Ludwig wykonał ogrom pracy w teamie Alpha Male i w zgodnej opinii komentatorów jej najsmaczniejszym owocem jest właśnie Chad Mendes. Amerykanin przestał być zapaśnikiem, który czasami potrafi przyłożyć w stójce. Odrobinę przesadzę, ale można rzec, że teraz jest strikerem, który do zapasów odwołuje się wtedy, kiedy musi. Naturalnie, zagrożenie, którym straszy w stójce, pomaga mu także w zapasach, czyniąc go zawodnikiem wszechstronniejszym i trudniejszym do rozczytania.
Jose Aldo to jednak absolutna maestria strikerska i nawet Chad Mendes 2.0 nie będzie tutaj faworytem w wymianach kickbokserskich. Również kapitalne defensywne zapasy Brazylijczyka stanowić będą nie lada barierę do sforsowania dla Amerykanina, ale… Progres, który w ostatnich dwóch latach wykonał Mendes, powoduje, że z wielką chęcią obejrzę to starcie i pomimo tego, że faworyta bez wątpienia upatrywać należy w Brazylijczyku, to skreślanie zawodnika Alpha Male byłoby nieroztropne.
fot. Sherdog.com
Mega zestawienie! Oczywiście Aldo to faworyt, ale Mendes jest moim zdaniem największym wyzwaniem dla Aldo jakie jest dostępne obecnie w UFC. Tak, uważam, że jest on większym zagrożeniem niż ewentualny catch-weight z Pettisem. Liczę bardzo na to, że Mendes będzie wstanie przynajmniej raz położyć Aldo na plecach, bo wtedy walka nabawi się kolorytu. Jeśli będzie to wymiana stójkowa na pełnym dystansie, to obawiam się, że Aldo nie da sobie zrobić większej krzywdy, ale jeśli Chad włączy w to zapasy, to kto wie…
Konsekwentnie – w walkach mistrzowskich – stawiam przeciwko zawodnikom Alpha Male i tym razem nie będzie inaczej.
Nie zmienia to faktu, że tym razem okoliczności są bardziej sprzyjające Mendesowi, niż wcześniej – gala nie odbywa się w Brazylii, gdzie zawodnikom z tego kraju walczącym u siebie szło zwykle świetnie (szczególnie w tamtych czasach, kiedy gala UFC była „świętem” raz na pół roku), a sam Chad dokonał progresu. Na pewno spodziewam się dłuższej i wyrównanej walki, niż poprzednio, która zakończy się korzystnie dla obecnego mistrza.
Ja wierzę, że Mendes da radę. Uważam, że jest silniejszą i mocniej bijącą wersją Frankiego – tyle, że ze słabszą technicznie stójką i mniejszym sercem. Tyle, że Mendes nie musi wygrywać wszystkich wymian, wystarczy, że będzie od czasu do czasu trafiał Aldo i straszył obaleniami. Spodziewam się bliskiej walki i decyzji na korzyść pretendenta.
Jeśli Chad za bardzo będzie chciał się bawić w stójkę to będzie kolejne 49 – 46 dla Aldo. Jeśli będzie dobrze mieszał z obaleniami, to będzi 48 – 47 dla Aldo.
O ile dobrze mi wiadomo w walce Aldo z Jungiem kontuzji nabawił się też Brazylijczyk. Zresztą ktoś swego czasu nawet zamieścił tutaj zdjęcie stopy Aldo bodajże po pierwszym lowkingu. Tak więc jeden i drugi był kontuzjowany.
@mmamag, celna uwaga z tym, że walka tym razem nie w Brazylii, co na pewno zadziała na korzyść Amerykanina.
@PAN EM, jeśli chodzi o to, czy większym wyzwaniem dla Aldo byłby Pettis czy też Mendes, to stawiam jednak na tego pierwszego. Stójka Showtime’a jest znacznie bardziej kreatywna i nieprzewidywalna i myślę, że mógłby napsuć naprawdę sporo krwi Brazylijczykowi. Zwłaszcza, że dysponuje do tego kapitalną kondycją. Zapaśniczo na pewno ustępuje Mendesowi, co do tego nie ma wątpliwości, ale jest też bez porównania groźniejszym zawodnikiem w parterze, zwłaszcza z pleców. Przy całym szacunku dla ogromnego postępu, jaki w stójce stał się udziałem Mendesa i tego, że również jara mnie jego starcie z Jose, to jednak jeśli Money skupi się na kickboxingu z najlepszym kickbokserem na świecie w kategorii piórkowej, to będą go czekały nie lada problemy.
I ja się w pełni zgadzam z Twoją oceną szans Mendesa w stójce z Aldo. Mistrz jest bardzo zdyscyplinowany i metodyczny w rozbijaniu rywali, ale to jeszcze bardziej przemawia dla mnie za tym, że Pettis w stójce walcząc w dość atrakcyjny dla oka, ale i ryzykowny sposób, prędzej czy później nadziałby się na piekielną kontrę.
Kiedy patrzę na występu Aldo, to mam wrażenie, że tylko i wyłącznie dobry zapaśnik z mocną stójką – nokautującym ciosem, może zagrozić Aldo, który gdyby zaczął obawiać się sprowadzeń, będzie opuszczał ręce niżej… i wtedy być może ktoś znajdzie drogę do jego szczęki. Mendes pasuje pod ten schemat bardziej, a jedyną szansą Pettisa (w poddanie nie wierzę) jest rozbić Aldo w stójce, czego kompletnie nie widzę, bo Pettis choćby w pojedynku z Hendersonem był trafiany i szedł na wymiany, a Aldo wiemy w jaki sposób rozgrywa swoje ostatnie walki. Stąd taka, a nie inna ocena szans Mendesa i Pettisa na tle Aldo.
Ciekawe jak na stójkę Aldo wpłyną zapasy Mendesa. Nie jeden wybitny stójkowicz już przestawał błyszczeć, bojąc się sprowadzenia. Aldo mimo, że nie otwiera się zbytnio ostatnimi czasy, a już na pewno nie zatraca w ataku, to i tak może być lekko zablokowany. Może się to przełożyć na rzadsze ataki (już teraz nie są zbyt częste), krótsze kombinacje czy nawet zmniejszenie ilości kopnięć. A to zdecydowanie podnosi szanse Chada. Strasznie interesujący pojedynek, ale mam dziwne przeczucie, że przez kontuzje możemy na niego poczekać dużo dłużej. Oby nie.
Aldo bił się już z zapaśnikami w osobach Mendesa (chyba na 6 pró jedno udane obalenie – mocno z pamięci piszę), Edgara (tylko jeden obalenie o ile pamiętam), Faber (0 obalen?). Nie wiem dlaczego teraz z Mendesem miałoby być inaczej, przecież znacząco nie podniósł zapasów, które i tak były na wysokim poziomie. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?
Aldo to chyba w czasie przygody w UFC całe 3 razy został obalony, także o to bym się nie martwił za mocno.
Nie chodziło mi o obalanie Aldo, bardziej o to, że jeśli na obronie obaleń się skupi, to w stójce może się nie rozpędzać, a to znacząco szanse Chada zwiększa. Coś jak Cain vs JDS, dzięki zapasom Velasquez wygrywał w stójce z lepszym od siebie uderzaczem. Pierwszą walkę do czasu ko Mendes wygrywał. Aldo trafił raptem kilka kopnięć. Od tamtego czasu to Mendes poczynił większy postęp i teraz może aktywnością wygrać tę walkę, a nawet przy odrobinie szczęścia i nieuwagi mistrza znokautować go (małe szanse, ale jednak). A poza tym trzymając się siatki to nawet ja jestem nie do obalenia;)
Tyle, że Aldo też się rozwinął od tamtej walki i nie zdziwię się, jak jabami będzie skutecznie szachował Chada albo wrzucał mu kontry jak Lamasowi po cztery proste/sierpy/haki i dwa low kicki :) Świetna walka się zapowiada, tak poza tym Aldo nie uważam za nudziarza, ale może to „wina” tego, że uwielbiam techniczną stójkę i walka Machidy z Musajem mi się strasznie podobała.
Sorry, że się czepiam, ale co będzie robił? Szachował?
Tak, szachował. Jak komuś uniemożliwiasz podjęcie sensowniejszej akcji, bo np. razisz właśnie cały czas jabami to takie coś nazywa się czasem szachowaniem.
Ok. Po prostu bardziej do kontekstu pasowało mi szafować i sądziłem, że to może pomyłka.
No właśnie ja uważam, że z Mendesem właśnie przez jego zapasy nie będzie mógł kontrować kombinacjami. Już prędzej szybkie proste i raz na jakiś czas kopnięcie przez 25 minut jestem w stanie sobie wyobrazić. Natomiast absolutnie nie uważam Aldo za nudziarza. Jest zdecydowanie w trójce moich ulubionych mistrzów i to na drugim miejscu;) W dodatku to jeden z moich ulubonych piórkowych obok… Mendesa między innymi.
W każdym razie gameplan na Lamasa z Chadem się nie sprawdzi.
Cóż, możliwe, że nie będzie mógł się do tego w takim stopniu odwoływać jak w ostatniej walce, ale nie wierzę, że Mendes przez 25 minut będzie wykonywał tylko obalenie – lewy prawy – obalenie – lewy prawy – obalenie… ;)
Jedna rzecz, którą warto mieć na uwadze. Warunki fizyczne Mendesa. Trochę się powtarzam, ale… Średni zasięg ramion zawodnika w kategorii piórkowej to 178 cm. W koguciej u mężczyzn – 175 cm, u kobiet – 170 cm. Zasięg Mendesa – 165 cm (wg UFC)! Zasięg Aldo wg UFC – 178 cm. To aż 13 cm różnicy, czyli po 6,5 cm na rękę. A Brazylijczyk potrafi korzystać z prostych…
Absolutnie nie odmawiam mistrzowi umiejętności korzystania z prostych. Natomiast pretendentowi nie można odmówić umiejętności skracania dystansu. Wiem, że Aldo świetnie pracuje na nogach, ale i tak uważam, Mendes może go trafiać. Inna sprawa, że Chad jest przyzwyczajony do bycia tym „krótszym”. Poza tym w pierwszej walce Jose trafił ok 3-4 razy ciosami przez całą niemal rundę, reszta to kopnięcia, których wiele nie było. Myślę, że szanse są dość wyrównane i przesadą nie będzie, że to największe wyzwanie w karierze mistrza. Jeśli jest ktoś w piórkowej, kto może go pokonać to właśnie Chad Mendes. Oczywiście faworytem jest Brazylijczyk, ale nie można skreślać jego przeciwnika.
Ale sobie narobiłem smaku na tę walkę. Z walk mistrzowskich w tym roku najbardziej czekam na nią. O ile Belfort nie wróci do gry.
Zawodnicy Nova Uniao często „przesypiają” pierwszą rundę, którą poświęcają na rekonesans rywala, więc wyciąganie zbyt daleko idących wniosków (nie mówię, że Ty to robisz, ale ogólnie) z tych 5 minut może być ryzykowne.