„Nie do końca idzie to w parze z byciem zawodowym fighterem” – Karolina Kowalkiewicz cierpi na nieuleczalną chorobę
Sposobiąca się do lutowego powrotu do oktagonu Karolina Kowalkiewicz zdradziła, że boryka się z przewlekłą i nieuleczaną chorobą.
Rywalizująca zawodowo od prawie ośmiu lat Karolina Kowalkiewicz zdradziła, że od pewnego czasu zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi.
Zobacz także: Dan Hardy w szoku – upiorny uraz Aleksandara Rakicia w walce z Volkanem Oezdemirem
Jakiś czas temu zdiagnozowano u mnie niedoczynność tarczycy i chorobę Hashimoto.
– powiedziała polska zawodniczka w obszernej rozmowie z TVP Sport.
Niestety nie do końca idzie to w parze z byciem zawodowym fighterem. Bardzo to przeszkadza, utrudnia treningi… aczkolwiek da się to zrobić, tylko trzeba się tego nauczyć i potrzeba troszeczkę czasu, żeby się to wszystko ogarnąć.
Już od jakichś dwóch-trzech lat czułam spadek formy, spadek siły. Czułam się bardzo przemęczona i to był główny symptom tej choroby – czułam się po prostu bez siły. Zdiagnozowano to u mnie miesiąc przed walką z Jessicą Andrade [we wrześniu 2018 roku – przyp. red.] i troszeczkę źle do tego podeszłam. Na początku wydawało mi się, że nie istnieje coś takiego jak Hashimoto, że jest to modne słowo i wymysł XXI wieku. Myślałam, że tak naprawdę nic mi nie jest i to tylko kwestia nastawienia psychicznego. Okazało się, że tak nie do końca. Moja dietetyczka użyła takiego fajnego określenia, że tarczyca to menadżer organizmu – jeżeli zaczyna wariować, zaczynają wariować hormony, to dzieje się tak z całym organizmem. Ale teraz nauczyłam się to kontrolować. Jestem cały czas pod opieką endokrynologa i przyjmuję syntetyczny hormon tarczycy. Przykładam dużo większą wagę do regeneracji po treningach. Dbam o odpowiednią ilość snu, od jakiegoś czasu jestem też na diecie wegańskiej – bardzo mi to służy i czuję się coraz lepiej.
Karolina przyznała, że w życiu codziennym choroba nie stanowi dla niej większej trudności, ale rzecz zmienia się, gdy dochodzi do obozów przygotowawczych przed walkami.
W momencie, gdy wchodzę na treningach na wyższe obroty, zaczynam przygotowania do walki i zbijam wagę – ta regeneracja jest wolniejsza, spada mi odporność. Cały czas choruję.
– powiedziała polska zawodniczka.
Czasami podskakuje mi też waga i mam problem z jej zbijaniem. W ostatnim czasie naprawdę mnie to wykańczało. W życiu codziennym, gdybym trenowała rekreacyjnie, robiąc nawet jeden luźny trening dziennie, raczej bym tego nie odczuwała. Ale gdy przygotowuję się do walki, to jest ciężko. Nie jest to coś nie do zrobienia, bo przygotowania zawsze są trudne – to pokonywanie własnych barier. Wierzę, że uda mi się przeskoczyć kolejną poprzeczkę.
Do akcji Karolina Kowalkiewicz powróci 22 lutego w Auckland, gdzie podczas gali UFC on ESPN+ 26 stanie do bardzo trudnej – przynajmniej na papierze – walki z rozpędzoną serią czterech zwycięstw pod banderą amerykańskiego giganta Xiaonan Yan.
To jest bardzo ciężka rywalka.
– powiedziała Polka.
Yan była pierwszą Chinką, która została zakontraktowana do UFC – trafiła tu jeszcze przed obecną mistrzynią, Weili Zhang. Jest niepokonana od dziesięciu pojedynków, w tym czterech w UFC. Więc na pewno nie jest to przeciwniczka na przetarcie.
Zawodniczka z Łodzi znajduje się w trudnym położeniu, bo smaku zwycięstwa nie zaznała od kwietnia 2018 roku, gdy wypunktowała Felice Herrig. Trzy ostatnie pojedynki kończyła na tarczy, będąc zmuszoną uznać wyższość Jessiki Andrade, Michelle Waterson i Alexy Grasso.
W jednym z wpisów po ostatniej walce Karolina szczerze przyznała nawet, że najlepsze lata kariery może już mieć za sobą.
To jest bardzo niemiłe doświadczenie. Ale wyciągnęłam z tego wnioski.
– powiedziała o serii trzech przegranych.
Co do tego wpisu – być może tak jest, być może nie wróci już stara Karolina… chociaż wierzę w to, że teraz, gdy zmieniłam całe swoje życie, uda mi się jeszcze odnosić sukcesy i wrócić na zwycięskie tory. Nie chcę składać żadnych deklaracji. Mam nadzieję że będzie ok i naprawdę w to wierzę.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK z bonusem 500 PLN na start
*****
ehh bardzo przykro. podziwiam ze probuje, wielu smiertelnikow ma problemy z duzo mniej wymagajacym trybem zycia