„Niech cię kochają lub nienawidzą” – Colby Covington zdejmuje maskę, opowiada o swojej grze medialnej
Colby Covington wyjaśnił, dlaczego bez odpowiedniej gry medialnej nie da się osiągnąć sukcesu w UFC.
W drodze do walki z Kamaru Usmanem, która uświetni sobotnią galę UFC 245 w Las Vegas, Colby Covington w kilku wywiadach zdjął maskę, otwarcie opowiadając o swojej grze medialnej, jej źródłach i płynących z niej korzyściach.
Zobacz także: Alistair Overeem zabrał głos po makabrycznym rozcięciu
Nie inaczej było w rozmowie z BT Sport, w której potwierdził, że ratując się przed zwolnieniem po wygranej walce z Demianem Maią, kompletnie zmienił swoją narrację medialną, wcielając się w rolę tego złego i konsekwentnie się tego trzymając.
Zapytany natomiast, czy jednak to nie wyłącznie wyniki sportowe i poczynania zawodników w oktagonie – nie poza nim – powinny decydować o wspinaniu się na kolejne szczeble wynagrodzenia i rozpoznawalności w UFC, Chaos wyjaśnił, dlaczego nie jest to możliwe.
W tym sporcie, w tym biznesie zawodnicy muszą to robić – z uwagi na to, jaki jest model działania UFC.
– stwierdził Covington.
UFC nie promuje gości. Dlatego powtarzają zawodnikom, że muszą wyjść i sami zadbać o swój wizerunek. Muszą promować się sami, bo oni tego dla ciebie nie zrobią. We wszystkich innych sportach zawodnicy są promowani, ale nie w UFC. Dlaczego największą postacią w UFC jest Dana White? Dlaczego UFC nie płaci ci za wiele różnych rzeczy? Musisz więc stworzyć coś sam i zająć się tym.
Amerykanin przyznał, że przez swoje zmienione podejście do promocji stracił niektórych przyjaciół, a i niektórzy członkowie rodziny odwrócili się od niego, ale nie ma wątpliwości, że to świadczy tylko o nich. Jego zdaniem powinni zdawać sobie doskonale sprawę, że robi to wyłącznie z pobudek biznesowych i promocyjnych.
Absolutnie nie żałuje zmiany, jakiej w swoim image’u dokonał po wspomnianej walce z Demianem Maią. Zarobił dzięki temu dużo pieniędzy i jak twierdzi, nie musi już w ogóle walczyć.
Podkreślił, że aby odnieść sukces w tym sporcie i nie skończyć z ręką w nocniku, trzeba wywołać u fanów emocje.
Musisz doprowadzić do tego, aby ludzie się interesowali.
– powiedział.
Nie ma znaczenia, czy cię kochają, czy nienawidzą – nie chcesz, żeby byli po środku. Nie chcesz, żeby przełączyli kanał, gdy walczysz w telewizji w najlepszych godzinach. Niech cię kochają lub nienawidzą. Byle nie znaleźli się po środku.
Co zaś tyczy się sobotniej walki z Kamaru Usmanem, Colby Covington wie dobrze, jak się zakończy…
Znokautuję go. Wierzę w to.
– powiedział.
Wypompuje się i w późniejszych rundach – trzeciej lub czwartej – i zostawię go tam nieprzytomnego.
Cały wywiad poniżej:
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK z bonusem 500 PLN na start
*****