„Nadal nie można powiedzieć, który z nich lepiej się bije” – Maciej Kawulski przekonany, że wynik rewanżu byłby kwestią otwartą
Współwłaściciel KSW Maciej Kawulski obszernie podsumował danie główne gali KSW 52 w Gliwicach, oceniając, że brak fajerwerków był podyktowany taktyką zwycięzcy.
Walka wieczoru sobotniej gali KSW 52 w Gliwicach zdecydowanie nie porwała. Zasiadający na mistrzowskim tronie wagi średniej Scott Askham na przestrzeni trzech rund skontrolował zapaśniczo Mameda Khalidova.
Zobacz także: Alistair Overeem zabrał głos po makabrycznym rozcięciu
Widowiskiem nie byli zachwyceni fani zgromadzeni w Arenie Gliwice, którzy w pewnej chwili dali nawet temu wyraz, głośną gwiżdżąc. Współwłaściciel KSW Maciej Kawulski nie ma jednak wątpliwości, że taka reakcja fanów była podyktowana taktyką Brytyjczyka.
Myślę, że byli niezadowoleni z tego, co zrobił Askham.
– powiedział polski promotor w rozmowie z Arturem Mazurem z WP Sportowe Fakty.
Po prostu skracał walkę i nie dawał szansy rozegrać jej w bardziej spektakularny sposób, do którego chciał doprowadzić Mamed – czyli po prostu bójki. Na to był nastawiony.
Po walce dominującą narracją medialną wydaje się ta, którą jeszcze w klatce zaproponował Mateusz Borek – wedle niej Mamed Khalidov może i przegrał, ale „wygrał, bo wrócił po roku, pokonał demony, jest żar i jest pasja”.
To był wielki pojedynek szachowy gameplanów i wygrał Askham.
– kontynuował Kawulski.
Natomiast nadal nie można powiedzieć, który z nich lepiej się bije i nadal nie można powiedzieć, jak wyglądałby ten pojedynek w drugiej walce, gdyby Mamed wyszedł z założeniem: „aha, czyli chce skracać, to musimy podejść do tego inaczej”. Mamed po prostu źle przeliczył czas, w którym odbywa się walka vs. czas, który leżał na plecach. Tak naprawdę Askham nie zbudował ani jednej groźnej akcji przez całą walkę. Po prostu budował obraz. Konsekwentnie budował obraz, leżąc i trzymając Mameda przy siatce.
Natomiast myślę, że ilość ciosów i próba zawiązania jakiejś retoryki, która miałaby prowadzić do zakończenia walki, była po stronie Mameda. Ten sport w rozumieniu punktowym jest mniej ciekawy niż w rozumieniu nokautowo-skończeniowym. Ja zawsze mam niedosyt, gdy jest werdykt.
Nie wiadomo póki co, kto może być kolejnym rywalem Mameda Khalidova. Scott Askham rzucił natomiast zaproszenie w tany mistrzowi kategorii półciężkiej Tomaszowi Narkunowi i z życzliwością do takiej potencjalnej walki odniósł się Maciej Kawulski.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK z bonusem 500 PLN na start
*****