Analiza KSW 52 – Mamed Khalidov vs. Scott Askham
Analiza i typowanie walki wieczoru sobotniej gali KSW 52 w Gliwicach pomiędzy Mamedem Khalidovem i Scottem Askhamem.
W walce wieczoru gali KSW 52 w Gliwicach robiący furorę w KSW mistrz kategorii średniej Scott Askham, który pod sztandarem polskiego giganta nokautował Michała Materlę – dwukrotnie! – i Marcina Wójcika, podejmie powracającego po krótkiej emeryturze i dwóch porażkach z Tomaszem Narkunem Mameda Khalidova, legendą nadwiślańskiego MMA.
Na szali pojedynku nie znajdzie się jednak pas mistrzowski Brytyjczyka. Limit wagowy ustalono bowiem na 85 kilogramów, a dystans walki na trzy rundy.
Czy Brytyjczyk odniesie najcenniejszą wiktorię w karierze? Czy może były mistrz powróci na zwycięskie tory?
85 kg: Scott Askham (18-4) vs. Mamed Khalidov (34-6-2)
W płaszczyźnie stójkowej obaj zawodnicy dysponują bardzo groźnymi i skutecznymi – choć zupełnie odmiennymi – narzędziami.
Jak walczy Mamed Khalidov?
Mamed Khalidov to mobilny i kreatywny uderzacz, który chętnie pozostaje poza zasięgiem rażenia rywala, szukając okazji – a także kreując je rozmaitymi kiwkami i przyruchami – do doskoczenia z morderczymi intencjami, najczęściej w postaci kombinacji 1-2 czy też 3-2. Opiera swoją grę na szybkości, lotności, wyczuciu czasu i dystansu oraz efekcie zaskoczenia, bezpośrednio oczywiście związanym z jego dynamiką. Doskok-atak-odskok.
Poza wspomnianą kombinacją 1-2 – z lewym wykorzystywanym najczęściej w charakterze zmyłki – Czeczen lubi też doskoczyć z bezpośrednim lewym sierpem, czasami po przekroku, czy też smagnąć krosem na korpus. Po kopnięciu od czasu do czasu zaatakuje też krótkim sierpem czy prostym.
Nie można oczywiście zapominać o szerokim wachlarzu kopnięć Czeczena – od lowkingów na wysokości łydki przez okrężne i frontalne kopnięcia na korpus i głowę po obrotówki czy nawet axe kicki. Do wyboru, do koloru. Warto natomiast zaznaczyć, że techniki nożne byłego mistrza służą mu przede wszystkim w charakterze przerywników. Tj. nie znajdziemy w ostatnich latach wielu kopnięć, którymi Mamed naruszałby rywali, o nokautach nie wspominając. Podobnie jak Conor McGregor techniki nożne wykorzystywał przede wszystkich w charakterze zasłony dymnej przed ciosami, tak czyni też zawodnik z Olsztyna.
Scott Askham prezentuje natomiast zupełnie inne podejście do szermierki na pięści i kopnięcia…
Jak walczy Scott Askham?
Walcząc z odwrotnej pozycji, mistrz dobrze wykorzystuje swoje warunki fizycznie, tocząc pojedynki w metodycznym na ogół, równym tempie. Jak na mańkuta przystało, Brytyjczyk chętnie zaprzęga do działania lewego prostego, z niego czyniąc swoje główne narzędzie bokserskie. Nie znaczy to, że zapomina o innych technikach pięściarskich, które zresztą chętnie łączy w dłuższe kombinacje. Podbródek – sierp – kopnięcie na głowę i tego rodzaju kombinacje, czasami wzbogacane o jeszcze jedno uderzenie, są dla Brytyjczyka chlebem powszednim.
Od czasu do czasu Askham potrafi też nieźle skontrować, głównie lewym sierpowym czy podbródkiem, ewentualnie latającym kolanem.
Jego arsenał kopnięć nie jest tak bogaty jak Khalidova, ale… jest znacznie bardziej niszczycielski. Korzysta przede wszystkim z okrężnych kopnięć na korpus, choć w jego przypadku mają one bardziej charakter siękący – tj. wyprowadzane są niemal w linii prostej zamiast po łuku. W ten sposób Brytyjczyk może szybciej powrócić do domyślnej pozycji, utrudniając też rywalom przechwycenie kopnięcia.
Middlekicki przeplata z kopnięciami na głowę czy tymi frontalnymi – zarówno na korpus, jak i na głowę. Nie zapomina też o lowkingach, choć nie jest ich szczególnym fanem.
Co zatem stanie się, gdy obaj zawodnicy staną naprzeciwko siebie?
Konfrontacja
Aby spróbować odpowiedzieć na to pytanie, warto najpierw pokusić się o odpowiedź na inne – czy szybkość Mameda Khalidova okaże się wystarczająca, aby zneutralizować przewagę gabarytów i szczególnie zasięgu Scotta Askhama? Do tego bowiem w praktyce będzie sprowadzała się szermierka na pięści i kopnięcia. Czeczen spróbuje w pojedynczych dynamicznych szarżach ustrzelić Brytyjczyka krosem lub bezpośrednim lewym sierpem – skuteczne narzędzie na mańkutów! – a Brytyjczyk powalczy o utrzymanie rywala na końcach swoich pięści i kopnięć, wykorzystując swój lepszy zasięg.
Otóż, Mamed nie jest już tak szybkim, zrywnym i dynamicznym zawodnikiem, jakim był onegdaj. Ma na karku już 39 lat, a wraz z wiekiem to właśnie takie atrybuty jak szybkość, czas reakcji, eksplozywność odchodzą do lamusa jako pierwsze. Jego oparty na dynamice styl walki przez to cierpi.
Czeczen miał gargantuiczne chwilami problemy z przedzieraniem się przez długie ręce Tomasza Narkuna w obu pojedynkach, a i w konfrontacji z Kendallem Grovem lata temu wcale nie wyglądało to o wiele lepiej. Khalidov notorycznie pruł ciosami i kopnięciami powietrze. A warto zaznaczyć, że Askham to groźniejszy stójkowicz od Narkuna – choć dysponujący też prawdopodobnie mniejszym zasięgiem.
Z drugiej zaś strony, w starciu z Żyrafą Mamed nieszczególnie garnął się do klinczu czy obaleń. Sam musiał uważać na próby zapaśnicze ze strony doskonałego w parterze stargardzianina. Tutaj natomiast sytuacja ulegnie zmianie – Khalidov jak najbardziej może poszukać przejścia od uderzeń do obaleń, a co za tym idzie, wpadać w dystans/klincz znacznie agresywniej. Stanowić to może o ogromnym ryzyku dla Askhama.
Grzechem byłoby nie wspomnieć, że Brytyjczyk nie jest też ultra zdyscyplinowanym bokserem. Na ogół rzeczywiście kąsa rywali prostymi, trzymając pozycję, ale od czasu do czasu podpala się, tracąc balans, wpadając w półdystans i tym samym narażając się na kontry. Poniżej przykład z walki z Bradleyem Scottem, na którym zawodnik z Doncaster zostaje w miejscu po wyprowadzeniu ciosów, inkasując kontry.
OHHH @BradleyScott89 drops Askham in the first! #UFCLondon pic.twitter.com/EwSQWcngyL
— UFC (@ufc) March 18, 2017
Podobnie było w obu starciach Brytyjczyka z Michałem Materlą, który umiejętnie przepuścił kilka razy kombinacje 1-2 wpadającego w półdystans rywala, następnie szukając kontruderzeń w odpowiedzi.
Jest też jednak dobra wiadomość dla Scotta Askhama – otóż, Mamed Khalidov nie jest wirtuozem walki z kontry. Czeczen najlepiej czuje się przy inicjowaniu ataków, które oczywiście poprzedza rozmaitymi kiwkami czy przygotowuje sobie innymi akcjami. Nie jest to jednak typ zawodnika, który przepuściłby ciosy rywala czy je zbił, aby odpowiedzieć następnie kontrą. Nie. Obroną Khalidova jest kontrola dystansu – czyli praca na nogach. Zaatakowany, łapie dystans i trzeba stać się naprawdę przewidywalnym w swoich atakach, aby Czeczen poszukał kontry. Scott Askham przewidywalny nie jest.
Poza firmowym krosem najgroźniejszą stójkową bronią Mameda mogą okazać się… Lowkingi! Te na wysokości łydki. Askham nie jest typem szczególnie mobilnego zawodnika, a w przeszłości bywał już okrutnie okopywany. Mamed tymczasem szczególnie w pierwszym starciu z Żyrafą sprawił łydkigami sporo problemów rywalowi i o to samo może pokusić się w sobotę.
Z drugiej zaś strony, w rewanżu to Narkun mocno okopał niskimi kopnięciami Czeczena… Rzecz jednak w tym, że Askham nie jest jednak zawodnikiem, który szczególnie często odwoływałby się do niskich kopnięć.
Dysponujący dobrymi warunkami fizycznymi Narkun skutecznie wybijał też Khalidova z rytmu kopnięciami frontalnymi – i sporej ich ilości spodziewam się też ze strony Askhama. Takowe kopnięcia nie są łatwe do przechwycenia, co czyni je jeszcze bardziej atrakcyjnymi dla Askhama, który nie będzie chciał wylądować z Khalidovem w parterze. Nie można też zapominać o kapitalnych kolanach zawodnika z Doncaster, które zaprzęga do działania zarówno w ataku, jak i w kontrach.
Co zaś tyczy się wspomnianego parteru oraz zapasów… Spodziewam się, że walka toczona będzie jednak głównie w stójce – tj. Askham będzie w stanie utrzymywać ją na nogach, bo Khalidov niewątpliwie poszuka obaleń. Powinien! Choćby po to, aby urozmaicić swoją grę. Mam jednak poważne wątpliwości, czy jego ofensywne zapasy okażą się wystarczające do kładzenia Brytyjczyka na plecach.
W walce na chwyty – jeśli do niej dojdzie – Czeczen będzie groźniejszy. Nie jest to oczywiście zawodnik w swoich parterowych poczynaniach metodyczny, więc nie spodziewam się raczej, aby zdołał przeleżeć Askhama, szczególnie że Brytyjczyk jest niezwykle aktywny z pleców, atakując ochoczo łokciami, ciosami, korzystając z gumowej gardy, dobrze dystansując. Mamed to jednak błyskotliwy grappler, któremu naprawdę niewiele trzeba, by wyrwać rękę, nogę czy szyję przeciwnika. Nie ukrywam, że zdziwię się, jeśli Khalidov choćby raz nie spróbuje jakiejś skrętówki czy Taktarova – być może nawet w akcie delikatnej desperacji.
Tym niemniej, o poddanie Askhama łatwo z całą pewności nie będzie.
Typowanie
Opierający swój styl walki na krótkich, dynamicznych szarżach Mamed Khalidov będzie niebezpieczny, szczególnie w pierwszej rundzie pojedynku. Jednak to nie taki styl jest najskuteczniejszy na zawodników dysponujących niebezpiecznymi kopnięciami, tzw. kopaczy, do której to grupy możemy – delikatnie temat upraszczając – zaliczyć Scotta Askhama.
Khalidov powinien być zatem względnie wygodny dla Askhama – a to dlatego, że nie jest typem agresora, nie wywiera presji, nie kastruje oponentów z czasu i przestrzeni na wyprowadzanie kopnięć – a tego właśnie najbardziej nie lubią kopacze. Braku miejsca i czasu na wyprowadzanie kopnięć. Dlatego, dla przykładu, każdy w miarę rozsądny rywal Edsona Barbozy wściekle naciera, nie dając Brazylijczykowi ani milimetra przestrzeni – o kopanie ze wstecznego jest bowiem znacznie trudniej. Khalidov natomiast tak nie walczy. Nigdy nie walczył, więc wątpię, by w wielu 39 lat to zmienił.
Nie mam jednocześnie wątpliwości, że w pierwszych minutach pojedynku szybkość Khalidova może zaprowadzić go do zwycięstwa. Scenariusz, w którym po jakiejś kiwce zaskakuje Askhama srogim krosem czy ciasnym sierpem z zajściem jego wykrocznej nogi jest możliwy. Niewykluczone, że poszuka zresztą jakiejś kontry na kopnięcia rywala, jak uczynił to w przypadku starcia z Luke’iem Barnattem, choć, powtarzam, Czeczen nie jest typowym counterpuncherem.
Faworyzuję jednak Brytyjczyka. Khalidov bywa okrutnie przewidywalny ze swoją kombinacją 1-2. Gdy natomiast w rewanżu z Narkunem trafił w pierwszej rundzie rywala lewym sierpem po przekroku, później z uporem maniaka próbował powtórzyć tę akcję, kompletnie się na niej fiksując. Bez powodzenia.
😱!! #KSW46 pic.twitter.com/pfuG0mflJa
— KSW (@KSW_MMA) December 1, 2018
Grzechem byłoby nie wziąć też pod uwagę nie tylko wieku Mameda Khalidova, ale też faktu, że powraca po rocznej przerwie. Zastanawiam się, jak ma się też sprawa z jego motywacją – wątpliwości natomiast nie mam, że dla szlifującego od kilku lat formę w American Top Team Scotta Askhama jest to najważniejszy pojedynek w sportowej karierze.
Brytyjczyk powinien mieć też po swojej stronie przewagę kondycyjną. Czeczen nigdy się bowiem w tej płaszczyźnie nie wyróżniał – i nie spodziewam się, aby na stare lata cokolwiek się w tym aspekcie zmieniło.
Wreszcie, last but not least, czy wiecie, kiedy ostatnio Mamed Khalidov stawał w warunkach bojowych naprzeciwko odwrotnie ustawionego rywala? Otóż, uwaga, w 2011 roku, mierząc się z zapaśnikiem Mattem Lindlandem. Owszem, tu i ówdzie niektórzy z jego rywali zmieniali na chwilę pozycję na odwrotną, ale Czeczen nie miał do czynienia z prawdziwie leworęcznym rywalem od ośmiu lat, a ze sprawnym mańkutem-stójkowiczem – prawdopodobnie nigdy.
Podsumowując… Aktywniejszy w swoich poczynaniach Scott Askham będzie trafiał częściej – krosem, różnorodnymi kopnięciami – dobrze kontrolując dystans. Przetrwawszy pierwsze kilka minut, które będą dla niego szczególnie niebezpieczne, od drugiej rundy zacznie przejmować stery walki w swoje ręce. Nie znokautuje Mameda Khalidova, bo ten swoim – stocktońskim czy też Werdumowym – zwyczajem po zainkasowaniu mocniejszego uderzenia położy się na plecach, ale wygra co najmniej dwie z trzech rund.
Zwycięzca: Scott Askham przez decyzję
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK z bonusem 500 PLN na start
*****