„Pomimo porażki dostałem owację na stojąco” – Johnny Walker nie zamierza zmieniać stylu walki
Johnny Walker nie traci pewności siebie pomimo porażki z Coreyem Andersonem w pierwszej rundzie podczas gali UFC 244.
Nowojorska gala UFC 244 okazała się dla rozpędzonego trzema efektownymi nokautami i śmiało łypiącego już w kierunku mistrza Jona Jonesa Johnny’ego Walkera wielką klapą. Brazylijczyk już w pierwszej rundzie padł bowiem pod uderzeniami niesłynącego ze smykałki do kończenia walk Coreya Andersona, doznając pierwszej porażki w oktagonie amerykańskiego giganta.
Zobacz także: były mistrz FEN z nokautem dekady na weteranie UFC
W najnowszym wywiadzie z MMAFighting.com Walker jako przyczynę niepowodzenia wskazał brak zdecydowania po swojej stronie. Za bardzo analizował walkę, za bardzo się wahał, zamiast po prostu rozpuścić pięści i kopnięcia.
Pamiętam, że wyprowadziłem frontalne kopnięcie, ale tak naprawdę chciałem tylko sprawdzić jego reakcję.
– powiedział.
Tego się jednak nauczyłem z tej walki – nie można się wahać, trzeba pewności i zdecydowania. Muszę bardziej skoncentrować się na części mentalnej. Musze wyeliminować to, co stresuje mnie na zewnątrz. Mogłem go znokautować w tamtym momencie.
Jednocześnie jednak Johnny Walker zapewnił, że nie zamierza zmieniać swojego podejścia do walki czy zachowania w drodze do niej. Nadal będzie zabawiał fanów, roztaczając pozytywną energię wokół siebie.
Pomimo porażki dostałem owację na stojąco.
– zwrócił uwagę w rozmowie z ESPN.
Tłum bił mi brawo, a jego wygwizdał. Jeśli więc mnie lubią, dlaczego miałbym się zmieniać? W trakcie walk nigdy nie żartuję. Jestem zawsze poważny. Lubię jednak dzielić się z publiką energią. Wiem, że jest to rozrywka.
Co zaś tyczy się kolejnego pojedynku, Johnny Walker łypie w kierunku Jana Błachowicza. Pierwotnie wyraził też zainteresowanie konfrontacją ze zwycięzcą starcia Mauricio Shoguna Ruy z Paulem Craigiem, ale walka ta zakończyła się remisem.
Pomimo ostatniego niepowodzenia Brazylijczyk nadal spogląda też w kierunku Jona Jonesa, wierząc, że dwa zwycięstwa dzielą go od powrotu do miejsca, w którym się znajdował przed konfrontacją z Coreyem Andersonem.
Nadal będę nękał Jonesa.
– powiedział.
Wie, że tutaj jestem. Prawdopodobnie w niedalekiej przyszłości się zmierzymy. Ma wiele do stracenia. Nigdy nie przegrał. Powinien się bać nie tylko mnie, ale wszystkich gości z czołówki, bo ma wiele do stracenia.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK z bonusem 500 PLN na start
*****
„Wyjdę do każdego z tej listy” – Conor McGregor wskazuje potencjalnych rywali na powrót