„Walka o pas wisi w powietrzu, doczłapię się do niej” – Jan Błachowicz nie chce niżej sklasyfikowanych rywali
Jan Błachowicz chętnie poczekałby na pojedynek o pas mistrzowski wagi półciężkiej, ale zdaje sobie sprawę, że wcześniej prawdopodobnie będzie jeszcze musiał wejść do oktagonu.
Pokonawszy Ronaldo Jacare Souzę po dalekiej od emocjonującej walce wieczoru gali UFC on ESPN+ 22 w Sao Paulo, Jan Błachowicz podkreślał, że „lepiej brzydko wygrać, niż ładnie przegrać”. Jednocześnie jednak polski półciężki nie ukrywał, że nie tak wyobrażał sobie ten pojedynek.
Zobacz także: były mistrz FEN z nokautem dekady na weteranie UFC
Mam duży niedosyt po tej walce, bo chciałem zawalczył ładniej i wygrać w fajnym stylu.
– powiedział w najnowszym wywiadzie w programie Fighters.
Ale z drugiej strony mam taki niedosyt, że… Już bym chciał wrócić, już bym chciał walczyć, żeby pokazać, że to było… Chciałbym coś udowodnić. „Dawaj jeszcze raz!”. Wiem, że to zaprocentuje.
Tak się ułożyło. Ale mówię – wynik obroniony i to jest dla mnie najważniejsze.
Dla polskiego zawodnika wiktoria w Brazylii jest drugą z rzędu i szóstą w ostatnich siedmiu występach. Cieszynianin pozostaje jednym z głównych kandydatów do walki o pas mistrzowski 205 funtów, o losach którego 8 lutego w Houston podczas gali UFC 246 zadecyduje konfrontacja Jona Jonesa z Dominickiem Reyesem.
Mnie by najbardziej pasowało dostać titleshota, czyli czekać na wynik Dominicka Reyesa z Jonem Jonesem, ale raczej nie dojdzie do tego jeszcze teraz.
– stwierdził Błachowicz.
Najprawdopodobniej, czuję to po kościach, będzie to Anthony Smith albo rewanż z Coreyem Andersonem.
Wspomniani Anthony Smith i Corey Anderson to dwaj najpoważniejsi gracze w mistrzowskiej rozgrywce. Ten pierwszy po nieudanej walce o tron – przegrał decyzją z Jonem Jonesem – odniósł cenne zwycięstwo nad powoli sposobiącym się do powrotu z emerytury Alexandrem Gustafssonem, podczas gdy Overtime może pochwalić się serią czterech zwycięstw z rzędu.
Z tym ostatnim Cieszyński Książę ma zresztą na pieńku, bo cztery lata temu miał okazję zmierzyć się z nim w oktagonie, będąc sponiewieranym zapaśniczo na pełnym dystansie.
Polak nie zamierza jednak spieszyć się teraz z powrotem do akcji. Kolejny pojedynek chętnie stoczyłby w okolicach marca.
Z jednej strony chciałbym utrzeć nosa Coreyowi, bo uważam, że był popełniony błąd w tamtej walce tego typu, że po prostu przyleciałem zbyt późno. Jednak pustynia, Las Vegas to jest dla mnie ciężki teraz. Strasznie to odczułem.
– powiedział polski zawodnik.
Nie odbieram mu tego zwycięstwa. Wygrał wtedy ze mną, zdeklasował mnie, ale pomimo że ja byłem w mega totalnie słabej formie, wybiłem mu zęba. Trafił mnie 120 łokciami na twarz i nawet mnie nie rozciął.
Z jednej strony chciałbym mu się zrewanżować i pokazać, że ma o mnie złe zdanie – i udowodnić mu to. Mam nadzieję, że będzie mi to dane. A jeżeli nie, to Anthony Smith. Na pewno nie chciałbym walki z nikim poniżej mnie w rankingu ani nie chciałbym też walki z kimś, kto przychodzi do kategorii półciężkiej z niższej lub wyższej kategorii, pomimo że jest fajnym nazwiskiem. Chciałbym teraz kogoś z rankingu, kto jest wyżej ode mnie.
Opromieniony nokautem nad faworyzowanym Johnnym Walkerem Corey Anderson, którego interesuje terazwyłącznie titleshot, chętnie od dawna zaczepia zresztą Jana Błachowicza, co i rusz z niego drwiąc. Ostatnio wplątał go w swoje medialne wojenki z Jonem Jonesem.
Cieszę się, że jest to jego powodem do życia.
– powiedział Polak.
Wygranie ze mną jest jego największym sukcesem w życiu. To jest miłe z jednej strony, że cały czas do tego wraca. Ja się cieszę. Dałem mu tą szansę i przykro mi będzie, jeśli będzie mi dane mu to odebrać.
Nie jestem małolatem, żeby się tym denerwować. Wiem, że to jakieś zagrywki psychologiczne. Może on czuje po kościach, że może do naszego rewanżu dojdzie. Może jest zły za zęba. Może czuje, że tamta walka ułożyła mu się ze względu na brak mojej jakiejkolwiek formy. Zobaczymy, co będzie mówił po – jeżeli taki rewanż będzie. Presja będzie wtedy na pewno po jego stronie – nie po mojej.
Wyzwania Cieszyńskiemu Księciowi zdążyli już rzucić dwaj Brazylijczycy – Glover Teixeira oraz wspomniany Johnny Walker. Obaj są jednak sklasyfikowani w rankingu 205 funtów za polskim zawodnikiem, co nie czyni z nich atrakcyjnych rywali.
Poza wspomnianymi Anthonym Smithem i Coreyem Andersonem w rozgrywce o najwyższe laury w kategorii półciężkiej liczyć będzie się też prawdopodobnie zwycięzca grudniowej konfrontacji Volkana Oezdemira z Aleksandarem Rakiciem. Powoli do zdrowia po kontuzjach kolan wraca też Thiago Santos, a do wznowienia karier sposobią się Anthony Johnson oraz Alexander Gustafsson.
Walka o pas wisi w powietrzu. Doczłapię się do tej walki prędzej czy później. Drzwiami i oknami wejdę i będę o ten pas walczył.
– powiedział Błachowicz.
Gdybym miał poczekać, powiedzmy, pół roku na tą walkę, to ja na nią poczekam. A jeżeli mi powiedzą, że to wcale nie jest takie pewne, że ją dostanę za pół roku, to nie będę czeka. Muszę walczyć, bo chcę walczyć, bo lubię. Nie chce też zardzewieć. Będę robił kolejną walkę. Scenariusz bardziej prawdopodobny dla mnie jest taki, że będę musiał zrobić jeszcze kolejną walkę.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK z bonusem 500 PLN na start
Cały wywiad poniżej:
*****
„Wyjdę do każdego z tej listy” – Conor McGregor wskazuje potencjalnych rywali na powrót