„Nie walczę już z frajerami” – Nate Diaz stanowczo o dalszej karierze przed UFC 244
Nate Diaz opowiedział o Jorge Masvidalu oraz swoich planach emerytalnych – a w zasadzie ich braku.
Lata temu Nick Diaz – zdecydowanie nieskory do komplementowania rywali – stwierdził, że Jorge Masvidal jest jednym z bardzo nielicznych zawodników w MMA, którzy umieją boksować. Dziś wieczorem w Nowym Jorku w walce wieczoru gali UFC 244 boks Gamebreda przetestuje natomiast jego brat Nate Diaz, który – jak się okazuje – od dawna również miał na oku ulicznika z Miami.
Zobacz także: Conor McGregor wreszcie odpowiedział Justinowi Gaethje
Wiedziałem, że będziemy walczyć od dawna, na długo przed jego ostatnią walką.
– powiedział Nate w rozmowie z dziennikarzami przed galą.
Gdybym był fanem, chciałbym zobaczyć swoją walkę z Masvidalem albo Masvidala z moim bratem. Cała reszta jest miękka i porąbana. Wiadomo, że da się też znaleźć tam świetnych zawodników – doskonałe podejście, świetna osobowość i tak dalej. Jeśli jednak chodzi o samą walkę – czyli powód, dla którego to wszystko oglądamy – to jeśli ktokolwiek śledzi temat dokładnie, to najlepszą walką, jaką można zestawić, jest jego walka ze mną albo z moim bratem.
Na szali pojedynku znajdzie się specjalnie utworzony na tę okoliczność pas Najostrzejszego Skurwiela (BMF), którego pomysłodawcą jest zresztą właśnie Nate Diaz. Stocktończyk podchodzi jednak do tematu z dystansem, nie mając wątpliwości, że od dawna jest jego właścicielem, odziedziczywszy go po bracie.
Z jeszcze większą rezerwą Nate podchodzi do pasów mistrzowskich. Jak stwierdził, zupełnie mu na nich nie zależy, bo są one bez najmniejszego znaczenia.
Wygram, przegram, jest pas, nie ma pasa – każda walka, jaką toczę, będzie największą walka.
– stwierdził.
Walką najostrzejszego skurwiela. Bo nie walczę już z frajerami. Nigdy więcej. Dość. Powiedziałem to lata temu, ale po prostu nie wam. Nie walczę więcej z frajerami.
Swoim też zwyczajem 34-latek ze Stockton nie snuje planów na przyszłość, skupiając się na pojedynku z Masvidalem. Zapewnia jednak, że ma wiele opcji.
Nie muszę więcej nigdy walczyć.
– powiedział.
Nie musiałem walczyć już dawno temu. Ale co innego mam robić? Mam te wszystkie inne rzeczy, którymi się zajmuję, ale… Nie podoba mi się brak walk.
Albo więc odejdę na zawsze, albo wrócę, jeśli ktoś zrobić coś, jak należy. W przeszłości mieliśmy problemy wyłącznie dlatego, że nie traktowaliście mnie odpowiednio. Jestem w tym biznesie od zawsze i robię swoje bez względu na wynik. Zawsze wychodzę do kolejnej walki lepszy i silniejszy.
Walczący zawodowo od 2004 roku a w UFC od 2007 roku stocktończyk nie ma wątpliwości, że jego długowieczność jest pochodną zdrowego trybu życia i wegańskiego – nie w pełni, bo czasami, jak przyznaje, zje jakąś rybę – odżywiania.
Walka to dla mnie najlepsza rzecz.
– stwierdził, zapytany o potencjalne plany emerytalne.
To dziwne, bo walka prowadzi do samozniszczenia i brak walki prowadzi do samozniszczenia. Zabijasz albo giniesz. W ogóle nie chcę zajmować się tym gównem, ale gdy siedzę i oglądam, jak walczą inni, nie czuję się komfortowo.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK z bonusem 500 PLN na start
*****