„Walczyliśmy na noże z matchmakerami” – Jan Błachowicz o niedoszłej walce z Jonem Jonesem i starciu z Jacare Souzą
Sklasyfikowany na 5. miejscu w rankingu wagi półciężkiej Jan Błachowicz opowiedział o okolicznościach zestawienia walki z Ronaldo Jacare Souzą.
Na wieść o zestawieniu Jana Błachowicza z Ronaldo Jacare Souzą – zmierzą się w walce wieczoru listopadowej gali UFC on ESPN+ 22 w Sao Paulo – w nadwiślańskim MMA zapanowała żałoba.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały bowiem na to, że cieszynianin w kolejnym starciu skrzyżuje rękawice z mistrzem wagi półciężkiej Jonem Jonesem – od sytuacji w dywizji przez wpisy samego Bonesa aż po wypowiedzi Dany White’a, który stwierdził, że polski zawodnik jest głównym kandydatem do złota, następnie zdradzając, że próbowano zestawić jego walkę z mistrzem na okoliczność nowojorskiej gali UFC 244.
Błachowicz zapewnia jednak, że daleko mu do rozpaczy z powodu zestawienia z Souzą.
Ja się bardzo cieszę. I Brazylia, i Jacare – legenda, walka wieczoru. Tak że dla mnie wszystko jest mega.
– powiedział w rozmowie z MMANews.pl.
Wiadomo, że chciałem walczyć z Jonesem, ale ja od początku wiedziałem, że teraz do tej walki nie dojdzie. Gdzieś tam próbowaliśmy, walczyliśmy na noże z matchmakerami, żeby zrobić wszystko, ale o ile w życiu ogólnie jestem optymistą, to tutaj wiedziałem po prostu, że będę musiał jeszcze coś zrobić, żeby zawalczyć.
Może gdy Dana White powiedział, że próbują to zestawić na Nowy Jork, to gdzieś tam może jakaś zielona lampka mi się zapaliła, że może się uda, ale na drugi dzień już zaraz gdzieś to zdementowali, więc wiedziałem, że jestem w tym samym miejscu, w którym byłem. Wiedziałem, że będzie jakaś walka, tylko nie wiedziałem, gdzie, kto i jak.
Wpadła ta. Ja się bardzo cieszę, jestem mega, mega zadowolony. Brazylia – a zawsze chciałem być w Brazylii. Teraz będę miał okazję. Walka wieczoru, tak że… Hej, przygodo.
Jak to możliwe, że sytuacja tak szybko się zmieniła i z głównego kandydata do walki z Jonesem – bo takim mianem jeszcze kilka dni temu określił go wspomniany White – Błachowicz trafił do pojedynku z Jacare?
Sam nie wiem, co się stało.
– przyznał polski zawodnik.
To, że ktoś coś powiedział, nie znaczy, że jest prawdą. To, że coś jest napisane, też nie znaczy, że jest prawdą. Jest tam pewnie wiele czynników. Polityka pewnie tylko i wyłącznie. Albo, wiesz, Jon Jones wydygał. Nie wiem, nie mam zielonego pojęcia. Też zadaliśmy to pytanie. Czekamy na odpowiedź, co się stało. Zobaczymy, czy taka do nas dotrze.
Ogromne nadzieje na zestawienie walki Błachowicza z Jonesem wywołały też ostatnie wpisy obu zawodników. Niemal w tym samym czasie obwieścili bowiem, że szykują się do kolejnego pojedynku.
Jeśli chodzi o Cieszyńskiego Księcia, wiemy już teraz, że miał na myśli konfrontację z Jacare. Pytanie zatem, o kogo chodziło Jonesowi?
Może sami czekają na te dwie walki, które mają się teraz odbyć – Weidman z Reyesem i Walker z Coreyem Andersonem?
– stwierdził Jan.
Może coś z tego będą wybierać. Może zawalczy w ogóle nie w tym roku, a w przyszłym roku? Jest dużo czynników i dużo się może wydarzyć. Ja sam nie wiem. Ja też się w to nie zagłębiam i mnie to nie interesuje. Skupiam się na sobie, na przyszłej walce, a co tam się dzieje, to już jest dla mnie póki co drugorzędna rzecz.
Polski zawodnik wierzy, że od pojedynku mistrzowskiego może dzielić go zwycięstwo z Jacare, ale stara się nie wybiegać tak daleko w przyszłość. Wie, że czeka go w Sao Paulo trudne zadanie i podkreśla, że nie jest rozczarowany takim spraw obrotem – tj. rozminięciem się z Bonesem.
Byłem nastawiony, że do tej walki teraz nie dojdzie, więc nie jestem zawiedziony, bo czułem, że tak będzie, że będę musiał jeszcze jedną walkę zrobić, tak że nie jestem zawiedziony.
– powiedział.
Gdybym na przykład miał już kontrakt na tę walkę, a później by się coś zmieniło… Już się szykuję pod niego, a tu jednak coś się dzieje – wtedy bym był zawiedziony, bo już by było wszystko fajnie dograne. A tu póki nie było kontraktu, póki nie było żadnych konkretnych ustaleń, to luz.
Chcieliśmy kogoś z rankingu 93, ale jest teraz tak poukładane to wszystko, że po prostu nie ma z kim się bić w 93. Każdy ma już jakieś walki albo są kontuzjowani, albo są za nisko dla mnie w rankingu. Wpadła ta walka i się na tą zgodziliśmy.
W ocenie wielu Błachowicz okazał się dla Jonesa niewystarczająco medialnym rywalem. Polak nie wyklucza, że gdyby wokół jego osoby było więcej szumu, być może wojowałby teraz z Bonesem, ale jednocześnie podkreśla, że i tak zapędził się w dziewicze dla siebie rejony medialnego gadulstwa.
Nie wiem. Być może by tak było. Ciężko jest mi stwierdzić.
– powiedział, zapytany, czy większa rozpoznawalność dałaby mu walkę z Jonesem.
Może gdybym miał milion followersów na Instagramie, to inaczej by to wyglądało, ale nie mam. Nie wiem. Nie lubię gadać, wolę robić. I tak wydaje mi się, że gadałem dużo więcej niż zwykle. Tyle. Mogło gdzieś to zagrać, że on jest po prostu mega postacią w Stanach, a ja dopiero raczkuję, jeśli chodzi o tę medialność. Być może, nie wiem. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość i wtedy będę mógł coś więcej powiedzieć.
*****