„Stockton slap to naprawdę dobry ruch, bo…” – Anthony Pettis docenia oryginalną technikę Nate’a Diaza
Anthony Pettis opowiedział o technicznych aspektach walki z Natem Diazem podczas sobotniej gali UFC 241.
Anthony Pettis znajduje się w wybornej formie fizycznej i mentalnej przed srogo zapowiadającą się konfrontacją z Natem Diazem, do której dojdzie w sobotę podczas gali UFC 241 w Anaheim – także z uwagi na limit 170 funtów, w którym odbędzie się pojedynek.
Ta walka będzie inna niż ta z Wonderboyem.
– powiedział Pettis podczas rozmowy z dziennikarzami po otwartym treningu.
Wonderboy był duży, więc musiałem być silny i ubity, a w tej walce będę nieuchwytny, ruchliwy. Showtime!
Uwielbiam to, bo w 170 funtach będzie prawdziwa walka. Nie robimy teraz zawodów w ścinaniu wagi do 155 funtów, żeby zobaczyć, kto jest lepszy. To moja naturalna waga. Sparowałem jeszcze w poniedziałek, więc jestem gotowy.
Czuję podczas sparingów, jaką mam moc w pięściach. Gdy ścinałem do 155 funtów, nie miałem takiej mocy. Ciągle łamałem rękę, bo byłem kruchy. A teraz czuję się jak maszyna. Pełna gotowość.
Teraz czuję się tak, jak powinienem się czuć. Gdy rządziłem w kategorii lekkiej, tak właśnie się czułem. Dużo energii, ekscytacji.
W ocenie wielu jednym z kluczowych elementów, który może przesądzić o zwycięstwie Showtime’a, mogą być niskie kopnięcia. Stocktończyk nigdy bowiem nie słynął z ich blokowania, będąc okrutnie okopywany między innymi przez Bensona Hendersona, Rafaela dos Anjosa czy Conora McGregora w rewanżu.
Pettis nie ukrywa, że niskie kopnięcia jak najbardziej są wkomponowane w jego plan na walkę.
To nie jest żaden sekret. Jestem w końcu kopaczem.
– powiedział.
Będę kopał gościa, aż upadnie. On jest puncherem, więc będzie dobra zabawa.
Nate to wojownik. Nigdy nie powiedziałbym inaczej. Nate wychodzi i się leje. W jego grze są jednak luki. Widzieliśmy w przeszłości, jak są obnażane i szczerze wątpię, aby je załatał.
Obaj zawodnicy wyróżniają się też niebywale efektowną i skuteczną grą parterową. Pettis także jednak i w tym elemencie widzi swoją przewagę.
Mamy bardzo podobny styl – ranimy gości w stójce, a oni potem w desperacji idą po obalenia. Dlatego mam tyle poddań z pleców. Ranię ich na górze i kończę w parterze.
– powiedział.
To samo on. Stockton slap i lewy prosty, gość idzie po obalenie i kończy w gilotynie albo uduszony zza pleców.
Jeszcze żaden gość od jiu-jitsu w UFC nie sprawił mi problemów. Oliveira, Melendez, Henderson. Nigdy nikt nawet nie spróbował mnie poddać. Jeszcze nikt nie spróbował na mnie poddania w UFC. Jestem podekscytowany i mam więc nadzieję, że Nate rzuci mi w tym obszarze wyzwanie.
Co zaś tyczy się wspomnianych przez Showtime’a Stockton slapów, które tak chętnie zaprzęga w oktagonie do działania Nate Diaz…
Czekam na Stockton slapy.
– zapewnił.
Trenowałem to przez cały obóz. Stockton slap to zresztą naprawdę dobry ruch. Ustawia jego lewą rękę. Bardzo praktyczne. Trafia tym gości, a wtedy się wkurwiasz. To ma sens.
Zobacz także: Nate Diaz wskazuje 3 zawodników, których styl walki robi na nim wrażenie
Pomimo 3-letniej przerwy Nate Diaz cieszy się nadal ogromnym zainteresowaniem. Dane w mediach społecznościowych dowodzą, że na głowę bije bohaterów walki wieczoru, Daniela Cormiera i Stipego Miocica. Skąd bierze się taka popularność stocktończyka?
Z powodu Conora McGregora. Chociaż jego styl też ma znaczenie.
– stwierdził Anthony.
Pomimo iż mamy spinę, doceniam jego styl. To twardy i prawdziwy koleś. Jeśli cię nie lubi, to cię nie lubi. Szanuję to w nim, bo pełno teraz w UFC fałszywych pajaców, którzy plotą bzdury za twoimi plecami, a tego gówna nie lubię.
Co zaś tyczy się wspomnianego Conora McGregora, Showtime po raz kolejny potwierdził, że przed kilkoma miesiącami otrzymał ze strony UFC zapytanie, czy poszedłby z nim w tany podczas nowojorskiej gali UFC 244, natychmiast się zgadzając. Do zestawienia nigdy jednak nie doszło. Czy zatem ewentualne zwycięstwo w sobotę może zaprowadzić go do starcia z Irlanczykiem?
To dla mnie bez znaczenia. I tak walczę z najlepszymi na świecie.
– odparł Pettis.
Nate jest jednym z nich, a do tego ma wielkie nazwisko. To na pewno twardy koleś. Nawet pomimo tego, że mieliśmy w przeszłości problemy, szanuję jego grę. To ulubieniec fanów, wyjdzie tam, żeby się bić. Nie będzie próbował trzymać mnie na dole przez 15 minut, żeby ugrać decyzję. Szanuję to. Ale w swojej karierze mierzyłem się z masą mocnych gości. Jestem cały czas w grze. Jestem jak w Matriksie, czuję się zajebiście.
*****