Wyniki UFC 239: Jon Jones niejednogłośnie pokonał Thiago Santosa
Największy bukmacherski faworyt gali UFC 239 Jon Jones po piekielnie trudnej walce niejednogłośnie pokonał Thiago Santosa.
W walce wieczoru gali UFC 239 w Las Vegas Jon Jones (25-1) obronił pas mistrzowski kategorii półciężkiej przed zakusami Thiago Santosa (21-7) – ale z ogromnymi problemami.
Santos szybko zmienił ustawienie na odwrotne. Jones atakuje serią kopnięć – niskim, frontalnym, na kolano. Santos odpowiada lowkingami – drugi na łydkę wchodzi czysto, prawie ścinając Amerykanina. Obaj czujnie, niespiesznie. Jones wywiera presję, miesza pozycje, podobnie Brazylijczyka. Srogi lowking autorstwa mistrza dochodzi. Pretendent odpowiada podobnym, szuka kopnięcia na głowę i obrotówki, ale pruje powietrze. Trafia jednak lowkingiem. Kolejne kopnięcie Bones przechwytuje, szukając obalenia – Santos broni się, Jones rozrywa klincz obrotowym łokciem, ale niecelnie. Dystans. Kolejny lowking pretendenta. Jones kopie na głowę, ale bez powodzenia. Santos rozpuszcza ręce, rusza do szarży, ale Jones spokojnie kontroluje dystans. Lowking Brazylijczyka po raz kolejny smaga jednak wykroczną nogę Bonesa. Szarża Thiago – dwa ciosy dochodzą! Ochraniacz wypada z ust mistrza! Brazylijczyk pozwala mu jednak spokojnie go włożyć z powrotem. Jones uśmiecha się i rusza do ataków, ale w zwarciu inkasuje srogiego sierpa na szczękę i aż uginają się pod nim nogi! Brazylijczyk dosięga go jeszcze jednym lowkingiem. Amerykanin nie daje się jednak wybić z rytmu, nieustannie wywierając presję i poszukując obrotówek – ale bez większych sukcesów.
Giving the champ a lot to think about! 🇧🇷@TMarretaMMA not just here to take part at #UFC239!
📺 Watch LIVE now: https://t.co/rcVxsIv47u pic.twitter.com/EI5zggIKQs
— UFC Europe (@UFCEurope) July 7, 2019
Już jednym z pierwszych kopnięć na wykroczną nogę Jonesa Santos wyraźnie uszkodził stopę lub kolano, nie trafiając czysto. Zachwiał się, ale rozpuścił ręce w półdystansie, zmuszając Amerykanina do odwrotu. Bones podkręcił tempo, widząc rannego rywala, odbierając mu przestrzeń do kopnięć. Bardzo jednak uważał w półdystansie, gdzie Brazylijczyk nie kalkulował, rozpuszczając ostre sierpy. Middlekick ze strony pretendenta dochodzi. Amerykanin odpowiada, ścinając rywala z nóg – najprawdopodobniej z powodu wspomnianej kontuzji kolana, jak ocenili to komentatorzy, oglądając powtórki. Ostra wymiana! Santos trafia jednym ciosem, ale Jones łapie dystans. Brazylijczyk traktuje go jednak kopnięciem na głowę, poprawiając lowkingiem! Jon podrażniony… Wywiera presję, szuka bocznych kopnięć na kolana, smaga rywala frontalami na korpus.
Pretendent zaskakuje mistrza kopnięciem na głowę na otwarcie rundy trzeciej, ale noga ześlizguje się z głowy Jonesa. Bones kopie na nogi, nadal wywiera presję. Santos dosięga go serią soczystych ciosów na szczękę! Amerykanin jednak niewzruszony, tytan w brodzie! W zwarciu posyła Brazylijczyka na deski stopującym łokciem, a gdy ten wstaje, podkręca tempo, trafiając latającym kolanem. Reprezentant Kraju Kawy ucieka jednak z potrzasku. Amerykanin naciera, ale Brazylijczyk jest cały czas groźny w półdystansie, gdzie rozpuszcza ręce w srogich sierpach. Szczęka mistrza zdaje jednak egzamin. Jones zyskuje coraz większą przewagę. Gnębi krążącego przy siatce oponenta różnorodnymi kopnięciami na wszystkich wysokościach, szuka łokci. Jednym z takowych rozcina głowę rywalowi. Pół minuty do końca. Dobre niskie kopnięcia w wykonaniu Marrety. Bones szuka obrotowego łokcia, ale nie trafia czysto.
The step-in elbow that dropped Santos 💪 #UFC239 pic.twitter.com/zDlpciWdZT
— UFC (@ufc) July 7, 2019
Santos otwiera czwartą rundę lowkingiem, po którym serią ciosów zapędza Jonesa na siatkę – rusza z ponowieniem, ale Amerykanin czmycha do boku. Bones szybko ustawia sobie rywala na siatce, tam smagając go kopnięciami. Pretendent próbuje opędzać się od niego ciosami, ale wyraźnie utyka, kolano nie daje mu spokoju. Nadal jednak jest groźny, nie składa broni. Okopuje Jonesa lowkingami. Mistrz wyprowadza potężny podbródek, ale pruje powietrze. Kopnięcia na kolano autorstwa Jona. Nie dzieje się jednak wiele. Pierwsze gwizdy. Jones bardzo uważny, a ciosy Santosa w większości nie dochodzą celu. Wyprowadza jednak nadal lowkingi, ale jednym z nich ponownie narusza nogę.
Kulawy Santos nie traci nadziei, na rozpoczęcie ostatniej odsłony trafiając middlekickiem i serią ciosów w półdystansie. Jones nadal wyrachowany, uważny i nieszczególnie aktywny. Brazylijczyk ponownie dosięga szczęki mistrza! Seria ciosów, wysokie kopnięcie! Amerykanin nadal jednak stoi na nogach, błyskawicznie dochodząc do siebie. Wywiera presję, smaga pretendenta serią bocznych kopnięć. Marreta próbuje atakować, ale kompletnie ucieka mu kolano, raz za razem! Ledwie stoi! A jednak nadal szuka kopnięć, nadal rozpuszcza ręce. Półtorej minuty do końca walki. Thiago nadal próbuje, nadal stara się, ale Jon utrzymuje go na dystans kopnięciami – choć sam nadal je inkasuje.
Sędziowie nie byli jednogłośni – dwaj wskazali na Jona Jonesa w stosunku 48-47, a jeden na Thiago Santosa także w stosunku 48-47.
*****
JBJ zamienia się powoli w schyłkowego Andersona Silve. Więcej kiwek, przyruchów i czarowania niż prawdziwych akcji.
Nie to marreta jest kotem
Zastanawiający jest jakikolwiek brak prób przeniesienia walki do parteru przez Jonesa..I to nawet kiedy miał problemy w stójce. Celowo chciał pokonać Santosa w jego najlepszej płaszczyźnie?
Daje do myślenia.
Tez mi tak to wyglądało. Jak by chciał zdominować rywala w jego płaszczyźnie. Zero klinczu, zero obaleń. Ryzykownie
czekam z niecierpliwością na analizę walki, bo z tekstu wynika że to Santos wygrał walkę.
Tak samo wywnioskowałem
trzeba było oglądać szmatławce