„Zabierz mnie do swoich mrocznych miejsc” – Justin Gaethje chce walki z Tonym Fergusonem
Justin Gaethje zapowiedział pełną gotowość na starcie z rozpędzonym serią dwunastu zwycięstw Tonym Fergusonem.
Od kilku tygodni rozpędzony dwoma zwycięstwami noszącymi znamiona oktagonowych morderstw Justin Gaethje, wiedziony przykładem swojego oślizgłego acz skutecznego egipskiego menadżera, robił, co mógł, aby sprowokować do walki Conora McGregora.
Irlandczyk jednak, wiedząc doskonale, jakie konflikty medialne warto pompować, a jakich niekoniecznie, zachował w temacie kompletną ciszę.
Justin Gaethje zwrócił zatem swój wzrok w kierunku… Tony’ego Fergusona!
That sounds fucking fantastic. Take me to that dark place of yours @TonyFergusonXT https://t.co/KRpvHHFlAy
— Justin Gaethje 🇺🇸 (@Justin_Gaethje) June 11, 2019
Askren: W trakcie podcastu z FRB w tej chwili – dlaczego nikt nie spróbował zestawić Tony’ego Fergusona z Justinem Gaethje? To brzmi fantastycznie.
Gaethje: To brzmi kurewsko fantastycznie. Zabierz mnie do swoich mrocznych miejsc, Tony Fergusonie.
El Cucuy w sobotę pokonał podczas gali UFC 238 w Chicago Donalda Cerrone, choć nie ukrywał, że nie był zadowolony z przerwania pojedynku spowodowanego kontuzją oka rywala. Gaethje zdążył zresztą skomentować sobotni pojedynek, twierdząc, że było to bardzo dobre zwycięstwo i Ferguson nie powinie robić sobie żadnych wyrzutów.
Jak wieść gminna niesie, to Gaethje miał zresztą być rywalem Fergusona w Chicago – nie Kowboj. Rzecz jednak w tym, że otrzymał propozycję walki na cztery tygodnie przed galą, a od dawna zapowiadał, że nigdy nie weźmie walki w zastępstwie – i nie uczynił tego i tym razem.
Czy El Cucuy byłby zainteresowany konfrontacją z Justinem Gaethje? Trudno rzec. Pewnikiem jedynie jest, że rozpędzony serią 12. walk 35-latek nie odmówiłby starcia mistrzowskiego i pojedynku z Conorem McGregorem.
*****
El Cucuy, irlandzki boidudek i trzy karty przetargowe Dany White’a
proszę o taką walkę by była jazda na całego
A ja tej walki nie chcę, chyba że o pas jak Tony pokona kebaba. 12 zwycięstw z rzędu, zdobycie pasa tymczasowego i mordowanie każdego rywala i dalej nie ma pasa? To jest kurwa dramat
Nie chcesz Tony’ego dla swojego zawodnika? Co z Ciebie za menadżer?
Tony Ferguson GOAT, jestem OŚLIZGŁYM menadżerem, nikt nie powiedział że dobrym :P Ferguson zjada całą kategorię
Czy tylko mi wydaje się, że gdyby doszło do tej walki, to Justinowi Gaethje mogłoby wystarczyć ciężkich rąk i instynktu mordercy, których to cech zabrakło choćby Pettisowi?
Tak tylko Tobie, szczęka Tonego jak narazie jest niezniszczalna i nikt w stójce nie jest w stanie go złamać, jedynie możnaby go przeleżeć w 3 rundach. Ale każdy kto wyjdzie do Fergusona na dystansie 5 rund w końcu padnie
Żeby była jasność, nie typowałbym prawdopodobnie Justina, ale sądzę, że stanowiłby bardzo poważne zagrożenie.
Nie wiem czy można mówić o stalowej szczęce, kiedy w niemal każdym starciu zalicza deski. Owszem, świetnie się regeneruje, ale sądzę, że Gaethje ma znacznie więcej mocy w uderzeniach niż Pettis, Barboza czy Cerrone. Jego zapasy mogą nie być gorsze od Kevina Lee więc może go skończyć z góry. Dodajmy lowkingi, charakter nie do złamania, bardzo dobrą kondycję i wychodzi mi z tego spore ździwienie co do pewności z jaką przekonujesz do swoich racji. Koniec końców to chętnie bym ich razem obejrzał, najlepiej w walce o pas.
Niemasz szans Justynie biberZe
niech próbuje rudego ale Fergusowi należy sie juz walka o pas.
Zawsze potem może wyjaśniać każdego