„Było blisko dużej pomyłki sędziego” – Marcin Held o kontrowersyjnej sytuacji w walce z Diego Brandao
Marcin Held opowiedział o zwycięskim starciu z Diego Brandao podczas gali ACA 96 oraz kontrowersyjnej interwencji – czy też jej braku – sędziego.
Podczas sobotniej gali ACA 96 w Łodzi Marcin Held pokonał jednogłośną decyzją sędziowską Diego Brandao, dominując parterowo w rundach drugiej i trzeciej.
W pierwszej odsłonie polski zawodnik nie radził sobie jednak najlepiej, ustępując Brazylijczykowi w szermierce na pięści. Ba, zaliczył nawet deski!
W tej pierwszej rundzie było ciężko.
– przyznał Marcin w rozmowie z dziennikarzami po gali.
Kurdę, chyba nie walczyłem z zawodnikiem, który bił tak mocno. Te obszerne cepy były tak mocne, że odczułem je. Odczułem faktycznie.
Pierwsza runda była taką zdecydowanie najcięższą. Później w drugiej, trzeciej rundzie wypocząłem na tyle, że mogłem nawet po czapeczkę pobiec do szatni.
To jednak nie wszystko, bo sam knockdown, jaki zafundował naszemu zawodnikowi Brazylijczyk, doprowadził do nie lada kontrowersji. Posławszy Polaka na deski, Diego Brandao został bowiem odciągnięty przez sędziego Grega Kleynjansa – tylko po to, by chwilę potem usłyszeć, że walka trwa nadal.
Greg Kleynjans may have ruined Diego Brandão's night with this egregious bit of interference. 😑 #ACA96 pic.twitter.com/oJEpFUYo7A
— Kyle Johnson (@VonPreux) June 8, 2019
Jak wyglądało to z perspektywy tyszanina?
Było tak, że dostałem uderzenie i poleciałem do tyłu, ale cały czas byłem świadomy.
– zapewnił Polak.
Od razu zacząłem walczyć, od razu się zacząłem skręcać do gardy, więc tak naprawdę ja i Diego też byliśmy zdziwieni tym. Podleciał sędzia, zaraz się zrehabilitował. Na szczęście – bo to są sytuacje, które są najgorsze. Mogłyby przesądzić o wyniku walki. Taki nadgorliwy sędzia, który sędziuje to bardziej restrykcyjnie niż w boksie. Tam po knockdownie od razu walka nie jest przerywana. Tu nawet nie było knockdownu. Po prostu poleciałem do tyłu, mocne uderzenie, straciłem balans. I od razu zacząłem walczyć, więc… było blisko dużej pomyłki sędziego.
Światło nie zgasło. Było takie mignięcie. Pewnie wszyscy, którzy trenują, wiedzą, o co chodzi. To jest takie po prostu jakby ktoś zrobił zdjęcie. Takie błyśnięcie. Ale nie, to nie było światło zgaszone. Krótkie mignięcie i zaraz byłem gotowy.
Nie wiadomo póki co, czy Brazylijczyk złoży protest, który mógłby pozbawić polskiego zawodnika cennego zwycięstwa.
Pewnie ma do tego prawo.
– powiedział w temacie Held.
Ale to ewidentnie sędzia zawalił. Nawet na powtórkach będzie widać, że to nie był tak, że byłem odłączony i poleciałem do tyłu nieprzytomny, tylko po prostu upadłem i zacząłem dalej walczyć, więc… Nawet jeśli coś takiego będzie, to mam nadzieję, że nie przyniesie skutku.
Tyszanin podchodzi również z dużą rezerwą do potencjalnego rewanżu z Brandao.
Nie wiem, czy tutaj jest jakieś pole do rewanżu.
– stwierdził.
Tak naprawdę oprócz tego jednego uderzenia, tej sytuacji, to była dominacja. Drugą, trzecią rundę w parterze go zniszczyłem. Czułem, że te łokcie wchodził czyściutko, soczyście.
Dopytany o potencjalną walkę o pas mistrzowski kategorii lekkiej, rozpędzony serią trzech zwycięstw pod sztandarem czeczeńskiej organizacji Polak wyraził pełną na nią gotowość.
*****