„W zasadzie powiesiłem się, ale Jacare mnie uratował” – Mike Perry opowiada szaloną historię z klubu
Mike Perry opowiedział śmieszną – i straszną! – historię, gdy wygłupy na sali treningowej omal nie zakończyły się dla niego tragicznie.
Przygotowania do walki z Alexem Oliveirą podczas dzisiejszej gali UFC on ESPN+ 8 Mike Perry spędził tym razem na Florydzie w Fusion X-cel Performance, gdzie trenował u boku między innymi Ronaldo Jacare Souzy, który w walce wieczoru tej samej gali podejmie Jacka Hermanssona.
Jak się okazuje, Brazylijczyk nie tylko mocno pomógł Platynowemu w aspektach parterowych, ale wręcz… uratował mu życie! Na to przynajmniej wskazuje historia, jaką Perry opowiedział w rozmowie z Fox Sports Asia.
Jacare Souza jest moim bohaterem. Dosłownie.
– powiedział Perry (za BJPenn.com).
Opowiem wam historię, jak kiedyś wygłupiałem się na sali treningowej. Z drążka do podciągania zwisała taka gumowa lina do jakichś ćwiczeń. Solidnej grubości.
Mieliśmy właśnie zacząć nagrywanie z załogą ESPN i nie wiem, co mi strzeliło do głowy, ale wsadziłem w nią głowę i chciałem jakby udawać, że ćwiczę szyję i pracuję nad umiejętnościami wytrzymania duszenia.
Pochyliłem się więc do przodu, a to coś owinęło się wokół mojej szyi. Prężę się, żeby wytrzymać. Dwie sekundy po tym, jak pochyliłem się i zacząłem się prężyć, nie pamiętam już niczego poza tym, że Alan z UFC i Jacare Souza stoją nade mną. Alan klepie mnie po twarzy, polewają mnie wodą.
Ale powiedzieli mi potem, że gdy była tam ekipa ESPN, Jacare uderzał w worek. Uderza w ten worek i wtedy spojrzał na mnie – a Danielle (żona Perry’ego) była tuż obok mnie. Myślała, że się wygłupiam, więc mówi do mnie coś w stylu, żebym się przestał zgrywać. Ale dwie sekundy tracę przytomność, wiję się. Uderzyłem twarzą metalowy słupek, na którym był ten drążek – i jestem nieprzytomny. A do tego nadal zwisam z tej liny. W zasadzie powiesiłem się, ale Jacare widzi to, biegnie i wyciąga mnie. Potem wszyscy mnie tam dobudzali. Gdy doszedłem do siebie, myślę, że, cholera, to był jednak kiepski żart. Przepraszam. Nie chciałem nikogo przestraszyć.
https://www.instagram.com/p/BwfT38hAEgO/
*****
KSW 48: Szymański vs. Parnasse – wyniki, relacja i punktacja
Boże, jaki debil, wchodzi w praktycznie szubienicę i myśli, że będzie zabawny xd
Choć w sumie ja też miewałem głupie pomysły