„Za 2-3 lata będę u szczytu formy” – Johnny Walker o dalszych planach, idealnym rywalu i wadze ciężkiej
Zostawiający trupa za trupem w oktagonie UFC Johnny Walker opowiedział o swojej aktualnej sytuacji sportowej i zdrowotnej.
Prawdopodobnie gdyby nie szalone celebracja ekspresowego zwycięstwa z Mishą Cirkunovem podczas marcowej gali UFC 235 robiący furorę w wadze półciężkiej Johnny Walker miałby już zaplanowany kolejny pojedynek. Jednak kontuzja ramienia, jakiej się wówczas nabawił, wykluczyła go z gry na dłuższy czas.
Od kilku tygodni Brazylijczyk przebywa już w Phuket, gdzie otworzył swój klub sportów walki. Sam również trenuje, ale oszczędza lewe ramię, bo nadal doskwiera mu tam pewien dyskomfort. Za kilka tygodni udaje się do lekarza, który oceni, czy będzie mógł powrócić do treningów z pełnym obciążeniem.
Cele sklasyfikowanego na 12. miejscu w rankingu wagi półciężkiej Brazylijczyka nie ulegają zmianie – nadal mierzy w mistrzostwo.
Tylko Jon Jones. Może jeszcze (Alexander) Gustafsson.
– powiedział w rozmowie z Kumite TV, zapytany o wymarzone pojedynki.
Może (Daniel) Cormier, bo mam gabaryty i wagę, żeby walczyć w kategorii ciężkiej. Dorastałem, oglądając tych gości. Grałem nimi w grze UFC. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdybym mógł z nimi walczyć.
Zobacz także: Rekordowe statystyki Michała Oleksiejczuka w Petersburgu
W oktagonie UFC Johnny Walker spędził póki co niespełna trzy minuty – bo tylko tyle czasu potrzebował na to, aby znokautować kolejno Khalila Rountree, Justina Ledeta i wspomnianego Mishę Cirkunova.
Jak natomiast widziałby swój pojedynek z Jonem Jonesem, do którego – co często podkreśla – wcale nie jest mu spieszno?
Pokonałbym go, ale chciałbym cieszyć się walką.
– powiedział.
Nie chciałbym skończyć walki zbyt szybko, bo chcę się nią cieszyć, cieszyć tymi chwilami, bo to byłoby spełnienie moich marzeń.
Johnny Walker nie ukrywa, że w tej chwili byłby zainteresowany konfrontacją z Alexandrem Gusafssonem – i to Szwedowi będzie kibicował w Sztokholmie, gdzie w ramach walki wieczoru gali UFC on ESPN+ 11 zmierzy się on z Anthonym Smithem.
Dwa miesiące później do akcji powróci natomiast Jon Jones, podczas gali UFC 239 w Las Vegas krzyżując rękawice z idącym jak burza przez 205 funtów Thiago Santosem. Jak się okazuje, Johnny Walker nie skreśla krajana – choć liczy na zwycięstwo Amerykanina.
Każdy może pokonać każdego, bo wszyscy jesteśmy ludźmi. Jeśli zostaniesz trafiony w odpowiedni punkt, kończysz znokautowany.
– powiedział Walker.
Mam nadzieję, że Jon Jones nadal będzie wygrywał. Lubię Marretę. To Brazylijczyk, jest z mojego kraju – ale mam nadzieję, że Jon Jones wygra, bo to ja chcę go pokonać.
Brazylijczyk wyróżnia się na tle kategorii półciężkiej doskonałymi gabarytami – i nie ma wątpliwości, że prędzej czy później przejdzie wyżej.
Tak, w przyszłości przejdę do kategorii ciężkiej – gdy zdobędę już pas i go obronię w wadze półciężkiej.
– stwierdził.
Chcę przejść do kategorii ciężkiej, ale nie teraz. Czuję, że w najbliższych latach czekają mnie najlepsze chwile, bo teraz nadal się rozwijam, uczę się. Za 2-3 lata będę u szczytu formy. Muszę się teraz uczyć, trenować. Jestem oczywiście duży jak na kategorię półciężką.
Johnny ocenił, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem – tzn. przy najbliższej kontroli medycznej otrzyma zielone światło do wznowienia treningów na pełnych obrotach – do akcji powróci za około dwa miesiące.
*****
Polski wieczór, książę Petersburga i nielot Holender – pięć wniosków po UFC Petersburg
Dawaj walkę z Oleksiejczukiem.
Oleksiejczuk na razie nie chce śmierci.