„Widzę to tak, że przez całą walkę dostaję od niego po dupie, ale…” – Derrick Lewis przed walką z Juniorem dos Santosem
Derrick Lewis opowiedział, w jaki sposób zestawiono jego pojedynek z Juniorem dos Santosem oraz potencjalnym rewanżem z Francisem Ngannou.
Mający za sobą pracowity 2018 rok, w którym stoczył aż cztery walki, Derrick Lewis powróci do akcji już w sobotę, w walce wieczoru gali UFC on ESPN+ 4 w Wichicie mierząc się z Juniorem dos Santosem.
Okazuje się jednak, że po przegranej w listopadzie mistrzowskiej walce z Danielem Cormierem matchmakerzy UFC chcieli, aby Czarna Bestia powrócił do akcji już w styczniu.
Najbardziej szalone w tym wszystkim jest to, że dwa tygodnie po walce z DC zaproponowali mi walkę ze Stipe.
– powiedział Lewis w rozmowie z MMAJunkie.com.
I chcieli, żebym walczył ze Stipe w styczniu. Mówię im więc, że potrzebuję trochę wolnego. Dajcie mi chociaż czas na pełen obóz przygotowawczy. A oni potem wracają i proponują mi Caina. Mówię im więc, że chciałem przecież trochę wolnego. Powiedziałem wobec tego menadżerowi, żeby renegocjował kontrakt, skoro nie chcą dać mi wolnego. Powrócili z ofertą walki z dos Santosem – więc wziąłem go. Wyjdę do niego. I powiedzieli, że walka w marcu – a to mi pasowało.
Amerykanin nie ukrywa, że jest niezwykle usatysfakcjonowany nowym kontraktem, który jest znacznie lepszy od poprzedniego. Stwierdził nawet, że jeśli po gali zostaną opublikowane oficjalne zarobki, nie oddadzą one w pełni wartości jego nowej umowy z UFC.
Lewis przyznał, że nie interesują go kompletnie rankingi – a walczy wyłącznie dla pieniędzy, co rozumie jako spełnianie zachcianek większych i mniejszych swoich dzieci oraz żony.
Mając na uwadze style walki obu zawodników, którzy lubują się w wymianach stójkowych, dysponując kowadłami w pięściach, pojedynek zapowiada się na ostrą kanonadę – ale pomny niedawnych doświadczeń ze starcia z Francisem Ngannou, Amerykanin podchodzi do tematu z dystansem.
To może być dobra walka, szczególnie dla fanów.
– powiedział Lewis.
Nigdy jednak nie wiadomo, bo wydawało mi się, że dobra walka będzie też z Francisem – a wiadomo, jak to się skończyło. Koszmar. Miejmy jednak nadzieję, że ta walka będzie teraz lepsza – chociaż też jest kontruderzaczem, więc nigdy nie wiadomo.
Co zaś tyczy się właśnie Predatora, który po fatalnych porażkach ze Stipe Miocicem i Derrickiem Lewisem powrócił do gry szybkimi nokautami na Curtisie Blaydesie i Cainie Velasquezie, Czarna Bestia stawia sprawę jasno.
Chciałbym z nim walczyć raz jeszcze. Jeśli zdobędzie tytuł, chciałbym z nim walczyć ponownie. Z wielką chęcią.
– stwierdził Derrick.
Trzeba to naprawić. Nie mogę przejść na emeryturę bez drugiej walki z Francisem. Nie mogę. A przynajmniej bez potraktowania go dobrym strzałem. Jasny gwint, szkoda, że nie trafiłem go czymś dobrym.
Jakiego przebiegu walki z dos Santosem spodziewa się natomiast Lewis w sobotę?
Cały czas widzę to w ten sposób, że przez całą walkę dostaję od niego po dupie.
– powiedział wesoło.
W głowie cały czas kołacze mi się jednak ta liczba… Piąta runda, 4:57 – i sadzam go na dupie. Leży w parterze w drgawkach. Tak to po prostu widzę. A potem podnoszę się i zachowuję tak, jakbym przez całą walkę to ja kopał mu dupę. „Łatwizna”.
*****
Jan Błachowicz dostał propozycję walki – kim może być jego rywal?