„Widziałem, co napisał” – Kron Gracie komentuje słowa Conora McGregora, chce rywala z Top 10
Kron Gracie podsumował zwycięski debiut w UFC podczas gali w Phoenix oraz postawił sprawę jasno w kwestii kolejnego rywala.
Jego debiutowi w oktagonie amerykańskiego giganta podczas gali UFC on ESPN 1 w Phoenix towarzyszył nie lada medialny zgiełk – i trudno się dziwić, bo Kron Gracie to syn legendarnego Ricksona Gracie i wnuk Helio Gracie – postaci, które w świecie MMA i brazylijskiego jiu-jitsu uchodzą za kultowe.
Presja spoczywająca na barkach 30-latka była zatem ogromna – choć on sam podchodził do tematu z dużym dystansem, przekonując, że w ogóle nie był zdenerwowany.
Zawsze potrafiłem skupić się na tym, na czym trzeba i pozostać spokojnym pod presją.
– powiedział po gali Kron w rozmowie z dziennikarzami.
To dla mnie naturalne od czasów, gdy byłem małym dzieckiem. Dużo trenuję, dużo sparuję, mam wielu zawodowych bokserów, Nate Diaz często bije mnie po twarzy. Wielu gości od dawna daje mi mocne treningi. To więc nic nowego. Nic zaskakującego. Trenowałem pod to od dawna. Prawie przez całe życie.
Gdy pojawiałem się na zawodach jako 9-latek, wszyscy zaraz wskazywali mnie palcami: „O, to syn Ricksona!”. I nagle 500 ludzi patrzy na mnie, małego dzieciaka. Czułem to więc od dziecka.
Debiut wypadł okazale, bo Brazylijczyk pokonał Alexa Caceresa przez poddanie w pierwszej rundzie, zmuszając rywala do odklepania duszenia zza pleców.
Przed galą kilka słów w mediach społecznościowych poświęcił mu Conor McGregor, który wyraził się o całej rodzinie Gracie z najwyższym uznaniem.
Słyszałem, co napisał wczoraj.
– powiedział Kron, zapytany o wpis Irlandczyka.
Miło usłyszeć, że szanuje rodzinę Gracie, bo to prawda – nie byłoby tu żadnego z nas gdyby nie mój wujek, który stworzył UFC. To czasami trudne do uwierzenia, że jestem w tej sytuacji. Mój dziadek, mój tata, który nigdy nie przegrał, teraz ja. To interesująca historia. Jestem tutaj, żeby zrobić trochę szumu, sprawić wszystkim problemy.
Przed walką Kron Gracie nie ukrywał, że marzył mu się mocniejszy od Bruce’a Leroya rywal, ale po wszystkim zapewnił, że bardzo szanuje Amerykanina i był to dla niego dobry test. Zaznaczył jednak, że w swojej poprzedniej walce krzyżował pięści z zaprawionym w bojach Tatsuyą Kawajirim – i dlatego liczył na to, że przy okazji debiutu w UFC stanie w szranki z jeszcze mocniejszym, przynajmniej na papierze, przeciwnikiem.
Do akcji Gracie chciałby powrócić szybko – w kwietniu lub maju. Ma też konkretne życzenia względem kolejnego rywala.
Gość z czołowej dziesiątki. Zdecydowanie.
*****
Sekta kolanowa, Kron ze Stockton i mini Jon Jones – pięć wniosków z UFC on ESPN 1