Przed burzą – UFC Fight Night 34
Z uwagi na mocno ograniczone zasoby czasowe w związku z Plebiscytem podsumowującym 2013 rok w UFC, tym razem ekspresowo przejrzymy sobie kartę walk UFC Fight Night 34.
Bez zbędnego wstępu przejdźmy do analiz i typowania wszystkich walk.
Przypominam, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach pojedynków w lekkim uproszczeniu oznaczają:
Ikona | Opis |
---|---|
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra. | |
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie. | |
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa. | |
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać. | |
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony. |
KARTA GŁÓWNA
170 lbs: Tarec Saffiedine vs Hyun Gyu Lim
Hyun Gyu Lim to solidny zawodnik, dla którego jednak Tarec Saffiedine będzie stanowił największe wyzwanie w karierze. Koreańczyk górował będzie warunkami fizycznymi i prawdopodobnie siłą, ale jego piętą Achillesa jest słaba kondycja – Lim potwornie dużo zbija i potem negatywnie wpływa to na jego wydolność. Obaj zawodnicy preferują walkę w stójce, co powinno być na rękę Saffiedine’owi. Pomimo świetnych warunków fizycznych Kim nie wykorzystuje ich optymalnie – często rzuca obszernymi sierpami, tracąc przy tym mnóstwo sił. Jego najgroźniejsza broń to kolana, z których potrafi robić kapitalny użytek.
Spodziewam się, że pomimo długiego rozbratu z MMA spowodowanego kontuzjami inteligentnie walczący Belg przetrwa dwie pierwsze rundy, by z każdą kolejną uzyskiwać coraz większą przewagę, ostatecznie ubijając Lima – jasne, Saffiedine nie bije może szczególnie mocno, a Koreańczyk ma twardą szczękę, ale przewaga kondycyjna Belga spowoduje, że wygra przed czasem.
Zwycięzca: Tarec Saffiedine przez (T)KO.
145 lbs: Tatsuya Kawajiri vs Sean Soriano
Tatsuya Kawajiri po zejściu do kategorii piórkowej wygrał cztery kolejne walki. To diablo doświadczony zawodnik, który z niejednego pieca już jadł. Jest zdecydowanie najgroźniejszy, gdy znajdzie się na górze, skąd zasypuje swoich rywali gradem ciosów, szukając nieustannie przejścia do lepszych pozycji i poddań. Ma już jednak 35 lat i konfrontacja z 24-letnim, niepokonanym i głodnym sukcesów Seanem Soriano może się okazać ponad jego siły. Amerykanin jest bardzo wszechstronny w stójce, a jego firmówką pozostają potężne lowkingi. Świetnie czuje się też, będąc z góry. To wszechstronny i eksplozywny zawodnik, który bierze co prawda tą walkę w zastępstwie, ale ma w swoim arsenale umiejętności, które mogą napsuć dużo krwi Japończykowi.
Gdyby miał pełny okres przygotowawczy, mój głos poszedłby na niego, ale wobec faktów… Ostatecznie zdecyduję się zatem na Kawajiriego, który dzięki ogromnej przewadze doświadczenia przetrwa ewentualne trudne momenty, by ostatecznie zwyciężyć na kartach sędziowskich.
Zwycięzca: Tatsuya Kawajiri przez decyzję.
170 lbs: Kiichi Kunimoto vs Luis Dutra Jr.
Luis Dutra Jr. stoczył jedną walkę w ciągu ostatnich czterech lat. Pokonał zawodnika z rekordem 0-1. Wziął jednak udział w drugiej edycji brazylijskiej TUFa, gdzie zaprezentował się całkiem nieźle, choć po dwóch zwycięstwach musiał wycofać się z powodu kontuzji. Kiichi Kunimoto preferuje walkę w parterze – będąc z góry, zasypuje rywali gradem ciosów, poszukując nieustannie trójkąta rękami. W stójce przewagę powinien mieć Dutra, tym bardziej, że Kunimoto w swojej ostatniej walce o mało nie przegrał przez nokaut ze słabiutkim Edwardem Faaloloto, ale jeśli da się obalić, może mieć spore problemy. Dodatkowo, Brazylijczyk nie walczył bardzo długo, teraz przyjdzie mu bić się na obcym terenie, do tego wziął walkę w zastępstwie… Mimo wszystko jeśli utrzyma walkę w stójce, powinien zwyciężyć, jeśli nie – przegra. Postawię na tą pierwszą opcję.
Zwycięzca: Luis Dutra Jr. przez decyzję.
135 lbs: Kyung Ho Kang vs Shunichi Shimizu
Shunichi Shimizu to szalony grappler nieustannie poszukujący poddania. Znacznie bardziej metodyczny i dysponujący lepszymi warunkami fizycznymi Kyung Ho Kang nie powinien jednak dać się złapać w żadne poddanie. W stójce to on powinien mieć przewagę, choć będę bardzo zdziwiony, jeśli pojedynek prędzej czy później nie przeniesie się do parteru. Jeśli z góry będzie Kang, a tego właśnie się spodziewam, wygra decyzją sędziowską.
Zwycięzca: Kyung Ho Kang przez decyzję.
I jeszcze komplet moich zakładów na galę:
Singiel na Mulherna
Singiel na Banga
Singiel na Soriano
Podwójny Holloway + Kimura
Potrójny Dutra + Galera + Kang
Gdyby nie napisy potwierdzające, ze to UFC, to bym pomyślał, że to gala innej organizacji;)
Nie chce mi się nawet włączać streama. To znaczy, że nie wpisuję się w definicję hardkorowca :( ?
Jedna z najsłabszych gal od dawien dawna… Gdyby nie trzej Hawajczycy, to…
Wg mnie takie gale jak ta, nie przynoszą nic dobrego UFC, tracą jedynie prestiż. Chyba, że odniosą sukces marketingowy w azji, ale nie sądzę. Lepsze gale już widziałem w ONE FC.
Nie wiem jak Wy, ale ja mam swojego pierwszego kandydata do TOP 10 walk roku 2014. Bardzo dobre starcie! Oby więcej takich w tym roku.
Nie wiadomo, jak wypadną inne starcia, ale to do mojego Top 10 2013 by się jednak nie załapało. Było dobre, ale ostatnie 10 sekund nie zmienia obrazu tego pojedynku na przestrzeni 4 rund. Momentami byłem zachwycony dyspozycją Saffiedine’a i jego przepiękną stójką, by potem wkurzać się na niego, gdy schodził do parteru, mając ledwie żywego Lima w stójce. Ten ostatni pokazał masę serca i może i dobrze byłoby, gdyby na samym końcu ubił Belga, coby ten nauczył się, że warto kończyć walki przed czasem. Edson Barboza mając tak naruszonego rywala, skończyłby to 10 razy.
Saffiedine to kozak, cieszę się, że w niego wierzyłem.
Ogólnie to postawiłem 2 kupony –
Taisumov za 1.35
Holloway + ME over 2,5 za 2.21.
Nie pisałem wcześniej, bo sam nie byłem szczególnie przekonany, a namawianie kogoś byłoby bez sensu – przyznam, że pierwszy kupon postawiłem po prostu w ciemno. Natomiast Belga kojarzę od walki ze Smithem i naprawdę dobre wrażenie na mnie robi.
Nie widziałem tylko pierwszej walki tej gali. I jest to niestety jeden z jej największych plusów. Galę uratował main event i Holloway, były może jeszcze ze dwa średnie pojedynki. Walka Galera vs Wee wyniosła ufc na nowy poziom. Krylov już nie robi wrażenia. Tak się składa, że mam nagrane to „cudo”. Skusi się ktoś na powtórkę z „rozrywki”?
O ile nie jestem zwolennikiem zbyt szybkiego podnoszenia walki do stójki, to to, co sędzia wyprawiał w walce Galery z Wee, było… mocne. Zresztą obaj zawodnicy dostroili się poziomem.
Bohaterem gali był jednak sędzia Percival i jego -2 punkty dla Kanga oraz niedostrzeżenie klepania Soriano. Zadziwiali mnie też komentatorzy (Stann i Anik), którzy bezustannie powtarzali, że Kang po odjęciu dwóch punktów (czyli według wszelkiej logiki przegraniu pierwszej rundy 9-8), nie ma praktycznie szans na wygranie decyzją…
No ale co źle mówili? Jeżeli Kang by nie dostał rundy 10-8, to by najwyżej zremisował.
Kang wygrał wszystkie rundy, każdą co najmniej 10-9. Byłoby zatem 30-27. Teraz odejmij te 2 punkty Kangowi i…
Puczu 10-8 wcalenie bylo mu potrzebne ,gdyby odjeli 3pkt to tak ,po 3 wygrancych rundach po odjeciu dwoch punktow dalej ma 28-27:P
Reset. Dysmózgia. Wstyd i hańba. To wszystko przez tą babę…