Pierwszy podwójny mistrz Bellatora – a jednocześnie zwycięzca Grand Prix wagi ciężkiej – Ryan Bader podsumował wiktorię z Fedorem Emelianenko podczas sobotniej gali Bellator 214.
W walce wieczoru gali Bellator 214 w Los Angeles Ryan Bader odniósł najcenniejsze zwycięstwo w zawodowej karierze, w ledwie 35 sekund demolując Fedora Emelianenko. W ten sposób zasiadający już na tronie 205 funtów Amerykanin zwyciężył Grand Prix, jednocześnie zdobywając też pas mistrzowski wagi ciężkiej.
Początkiem końca legendarnego Rosjanina okazał się soczysty bezpośredni lewy sierpowy, którym Darth posłał go na deski, następnie dobijając z góry.
Widziałem tę chwilę wiele razy. Możecie zapytać mojej ekipy – trenowaliśmy ten moment wiele razy.
– powiedział Bader podczas konferencji prasowej po gali.
Oczekiwaliśmy, że ten właśnie cios okaże się kluczowy. Nie da się dostrzec jego prawej ręki, bo wyprowadza ją z biodra. Bardzo trudno to dostrzec, bardzo mocny cios. Jednak robiąc to, odsłaniasz się. Sądziliśmy, że będzie bardzo uważał na moje zapasy.
Nie planowaliśmy wychodzić tam i obalać go od razu. Gdyby nadarzyła się okazja, wystrzeliłby nieuważnie prawą rękę, jasne, zrobilibyśmy to. Chcieliśmy tam jednak wyjść, złapać dystans lewym prostym, trochę go ustawić. Po prostu go rozczytać. Tym, co ja tam widziałem, było to, że czaił się cały czas, aby wyprowadzić ten swój prawy z doskokiem. Widziałem to po jego mięśniach, spięciach, był gotowy. Trzymałem się więc tuż poza zasięgiem, rzucając potem lewego prostego, żeby złapać dystans – a potem zamarkowałem obniżenie pozycji, rzuciłem lewego sierpa i złapałem go. Tak to wyglądało z mojej perspektywy. Tylko 30 sekund, ale moim celem było generalnie przeczytanie go. Chciałem się trzymać z dala od wojny w półdystansie na początku, ale jednocześnie zmusić go do pracy, obniżyć jego poziom energii, żeby potem przejąć walkę. Udało się jednak wcześniej złapać go z lewym.
Amerykanin wyrażał się z ogromnym szacunkiem o Rosjaninie, przyznając, że marzył o starciu właśnie z nim w finale Grand Prix. Stwierdził też, że gdy rozpoczynał zawodową karierę w 2007 roku, to właśnie pojedynek z Ostatnim Carem był na szczycie jego listy.
Podobnie jak sternik Bellatora Scott Coker, tak i Ryan Bader uważa, że Fedor Emelianenko nikomu niczego udowadniać już nie musi, bo jego dokonania z pierwszego dziesięciolecia XXI wieku mówią same za siebie.
Jeśli zaś chodzi o własną karierę, to Darth przyznał, że jej etap związany z UFC – często mu przypominany w charakterze przytyku – zostawił już za sobą i w ogóle o nim nie rozmyśla. Dopytany natomiast o słowa Daniela Cormiera, który swego czasu wyrażał medialną gotowość, aby pójść z nim w bój, twierdząc, że Ryan Bader to najłatwiejszy przeciwnik, podwójny mistrz Bellatora okazał byłemu podwójnemu championowi UFC dużo szacunku.
Zostawiłem to już za sobą, ale to jeden z tych gości, którzy cały czas potwierdzają swoją klasę. To mistrz. W klatce i poza nią.
– powiedział o DC Ryan.
Pokonuje potwory. Pełen szacunek z mojej strony. Byłoby fajnie zrobić walkę między promocjami: Champ Champ vs. Champ Champ, ale zobaczymy, czy kiedykolwiek do tego dojdzie.
35-latek nie ukrywa, że chciałby bronić obu pasów mistrzowskich – wagi półciężkiej i ciężkiej – ale nie ma póki co żadnych konkretnych planów w temacie, przyznając, że wiele zależy też od szefostwa Bellatora. Po pokonaniu Fedora zamierza udać się na zasłużony odpoczynek i na jakiś czas odstawić sprawy sportowe na boczny tor.
*****
chciałeś do Bellatora to tam siedź.
W sumie dziwnie to brzmi, ale to jedna z bardziej sensownych walk w tej chwili.