„Napiję się z tobą Proper Twelve” – Donald Cerrone nie szczędzi uprzejmości Conorowi McGregorowi
Donald Cerrone i Conor McGregor wymienili się uprzejmościami w mediach, potwierdzając zainteresowanie wspólną walką.
Nie wszystkim przypadł do gustu ton, w jakim rozbiwszy Alexandra Hernandeza podczas zeszłotygodniowej gali UFC on ESPN+ 1 w Brooklynie, Donald Cerrone zaprosił w oktagonowe tany Conora McGregora. Amerykanin okazał bowiem Irlandczykowi furę szacunku, nie tylko twierdząc, że byłby zaszczycony takim starciem, ale też oceniając, że w porównaniu z Notoriousem jest tylko pionkiem w tej grze.
Okazuje się jednak, że na żadne zmiany w tej materii liczyć nie należy. A przynajmniej na to wskazują najnowsze wpisy w mediach społecznościowych obu zawodników.
https://www.instagram.com/p/BtCWFTggR8d/
Nie martw się, Conorze McGregorze, napiję się z tobą Proper Twelve podczas konferencji prasowej!! Cholera, przyniosę też Budweisera
Sounds like a party! https://t.co/2b46dX0xBj
— Conor McGregor (@TheNotoriousMMA) January 25, 2019
Zapowiada się impreza!
We wtorek Stanowa Komisja Sportowa w Nevadzie ogłosi decyzję w sprawie kary – w tym zawieszenia – dla Conora McGregora za awantury po gali UFC 229, gdzie przegrał przez poddanie z Khabibem Nurmagomedovem.
Wtedy będzie wiadomo coś więcej o potencjalnym terminie irlandzko-amerykańskiego boju.
*****
A mi takie niestandardowe promowanie walki nie przeszkadza. Nie ma co tworzyć beefu na siłę, gdy go nie ma.
Też nie mam nic przeciwko, chociaż, nie powiem, aż takie słodzenie ze strony legendy pod adresem Conora wygląda jednak trochę dziwnie.
Dlaczego dziwnie? Cowboy nie musi nikogo zgrywac żeby podbić widownię a za walkę z McGregorem wylapie wypłatę życia. Jak Max Kolonko- mówi jak jest 😊
Przesadza i tyle tam słodyczy, że niestrawnie się po prostu robi. O tych zaszczytach, byciem pionkiem w grze – a chłop sam jest legendą i rekordzistą. Ale jego sprawa.
Odkąd UFC zaczęło stawiać marketing ponad poziom sportowy, każdy z zawodników doskonale zdaję sobie sprawę gdzie jest i w co teraz gra. Dla Cowboya to walka marzeń – tyle nie zarobi na trzech title shootach co tu za max 30 minut. Nigdy nie był fanem trash talku i mi osobiście dużo bardziej pasuje taka promocja walki. Sprawy osobiste się rozwiązuje na :ulicy: a nie w klatce