„Skoczyłem akurat na niego, bo…” – Khabib zdradza, dlaczego to Dillon Danis był obiektem jego orlego ataku
Goszcząc w Australii zasiadający na tronie wagi lekkiej UFC Khabib Nurmagomedov opowiedział o walce z Conorem McGregorem i swoim słynnym skoku na Dillona Danisa.
Jednym z przewodnich medialnych tematów podczas wizyty mistrza wagi lekkiej UFC Khabiba Nurmagomedova w Australii była jego październikowa konfrontacja z Conorem McGregorem, którego rozbił i poddał podczas gali UFC 229 w Las Vegas.
I trudno się dziwić, bo w ostatnich miesiącach Dagestańczyk mocno odciął się od zachodnich mediów, które musiały posiłkować się tłumaczeniami jego rosyjskich wywiadów.
Sprawiło mi przyjemność, gdy mogłem uderzać go po twarzy.
– powiedział Nurmagomedov, zapytany o McGregora podczas spotkania z fanami.
Możecie mi wierzyć, że to bardzo miłe uczucie, gdy ktoś wcześniej cały czas opowiada bzdury. Cieszyłem się każdym ciosem na jego twarzy. Powiedziałem do niego, że, hej, pogadajmy teraz. Ale na koniec drugiej czy trzeciej rundy odpowiedział, że to tylko biznes. Chciał, żebym się uspokoił. Ale to nie sparing. Będzie dalej walka. Może nie zrozumiał mojego angielskiego.
Przed walką Dagestański Orzeł zapowiadał, że jego celem jest dokonanie trwałych zmian na twarzy Irlandczyka. Nie znaczy to jednak w żadnym wypadku, że wolałby wygrać przez nokaut.
Przede wszystkim chciałem go oczywiście ukarać. Chciałem go zmęczyć.
– powiedział o skończeniu walki przez poddanie w czwartej rundzie.
Bardzo dobrze wyszło, że odklepał. Wiele to dla mnie znaczyło. Klepanie. Prosił, żebym już to zakończył. To o wiele lepsze od nokautu. Gdybym znokautował go na przykład w drugiej rundzie, ludzie opowiadaliby potem, że to fart. A gdy rozbijasz go przez cztery rundy i potem klepie? Koniec, nie ma tematu.
Nie sądzę, aby jeszcze kiedykolwiek chciał ze mną walczyć – bo poczuł to wszystko. Poznał moją mentalność, moją kontrolę, moją stójkę, wszystko. I odklepał.
W drodze do walki oceniano, że szczególnie w pierwszych minutach Nurmagomedov może mieć problemy, jeśli nie zdoła przewrócić Irlandczyka. Wszystko oczywiście z uwagi na stójkowe szlify tego ostatniego.
Trafiałem go, kiedy chciałem. W pierwszych kilku minutach, gdy nie jest zmęczony, nie jest zły (w stójce), ale potem jest wolny i słaby.
– ocenił Khabib.
Próbował rozmawiać ze mną, mówił, że to tylko biznes. Dla mnie to oznaczało: proszę, uspokój się, nie lej mnie. Przewalczyliśmy już trzy rundy, a on zaczyna mówić, że to tylko biznes. To pokazało jego słabość.
Wydarzenia, jakie rozegrały się po walce, przyćmiły cały jej przebieg, na długi czas urastając do rangi najważniejszego medialnego tematu w świecie MMA. Poddawszy Irlandczyka, Dagestańczyk wyskoczył bowiem z klatki, orlim skokiem atakując Dillona Danisa, co doprowadziło do ogromnej awantury w oktagonie i poza nim.
Słynący z medialnej oślizgłości egipski menadżer Dagestańskiego Orła, Ali Abdelaziz przekonywał po wszystkim, że wyszczekany Amerykanin na przestrzeni całej walki wyzywał mistrza na rozmaite sposoby, drwiąc też z jego religii – i tym wyjaśniał orli atak. Nurmagomedov zabierał już wcześniej głos w temacie, twierdząc, że co prawda nie słyszał Danisa, ale ekspresja na jego twarzy nie pozostawiała żadnych wątpliwości.
I tego się trzyma.
Nie słyszałem go.
– powiedział Khabib, zapytany, dlaczego zaatakował Danisa.
Skoczyłem na niego, bo jego (McGregora) narożnik jest za stary. Narożnik Conora, jego trenerzy są za starzy. Dlaczego skoczyłem na niego. Jest prawie w moim wieku. Gdybym skoczył na Kavanagha, nie wydaje mi się, aby… Kavanagh nie jest w stanie ze mną walczyć. Dlatego skoczyłem na niego. Nie słyszałem go jednak w czasie walki. Było za głośno.
Nie lubię jednak ich całek ekipy. Miałem wybór, co mogłem zrobić, ale wszyscy pozostali trenerzy byli dla mnie za starzy. Nie mogą ze mną walczyć. Są prawie w wieku mojego ojca. Dlatego skoczyłem na niego.
Ojciec, trener i mentor mistrza Abdulmanap Nurmagomedov zdecydowanie nie był zadowolony z zachowania syna, zapowiadając, że przykładnie go ukarze. Khabib przekornie zapewnia jednak, że trzymał się instrukcji ojca.
Odrobinę straciłem wtedy panowanie.
– powiedział.
Rozmawialiśmy z ojcem przed walką i powiedział, że muszę pozostać zrelaksowany i nie słuchać go (McGregora). Robić swoje. Gdy więc ojciec próbował mnie zlać po wszystkim, powiedziałem mu: „Hej, nie rozmawialiśmy o tym, co po walce. Rozmawialiśmy tylko o tym, co mam robić w trakcie walki, więc?”. Jest, jak jest. Zdarzyło się.
*****