„Kto nie chciałby z nim walczyć?” – Glover Teixeira chce starcia z legendarnym krajanem
Glover Teixeira podsumował zwycięskie starcie z Karlem Robersonem, wskazując rywala, z którym chciałby skrzyżować rękawice w kolejnym pojedynku.
Na otwarcie karty głównej sobotniej gali UFC on ESPN+ 1 w Brooklynie Glover Teixeira przeszedł przez prawdziwe piekło – po zainkasowaniu kilku srogich łokci na głowę przy próbie obalelnia stracił nawet na chwilę przytomność – ale ostatecznie znalazł drogę wyjścia, odwracając losy walki i poddając Karla Robersona.
Pierwotnie Brazylijczyk miał tego wieczoru skrzyżować pięści z Ionem Cutelabą, ale mołdawski Hulk zmuszony był wycofać się z walki. Teixeira nie ukrywa, że nazwisko nowego rywala nie miało dla niego żadnego znaczenia.
Chciałem po prostu walczyć. Znajdźcie mi walkę, nie dbam o rywala. Może być King Kong, bez znaczenia.
– powiedział podczas spotkania z dziennikarzami po gali.
I oczywiście znaleźli mi mańkuta, co samo w sobie jest skomplikowane. Dobrze sobie jednak z nimi radziłem. To nie było moje pierwsze rodeo. Kluczem było przeniesienie walki do parteru – wtedy nie ma znaczenia, czy to mańkut czy nie.
39-latek od ponad trzech lat przeplata zwycięstwa z porażkami, ale zapytany o zakończenie kariery, zapowiedział, że nigdzie się nie wybiera. Dopóki będzie wygrywał, będzie walczył.
Ma już nawet bardzo konkretne plany co do miejsca walki i rywala.
Moim celem jest walka w Brazylii – szczególnie, gdyby mogła to być walka wieczoru.
– powiedział Brazylijczyk.
Jak powtarzałem wcześniej – masa szacunku… Ludzie zawsze powtarzają to, gdy wyzywają go do walki – a teraz ja wyzywam go do walki. Bardzo go szanuję, ale fani chcieliby to obejrzeć – marzy mi się walka z Shogunem. Gdyby Shogun się zgodził, z wielką przyjemnością wziąłbym tę walkę.
Pojedynek obu zawodników był szykowany już lata temu, ale jak wieść gminna niesie, Mauricio Shogun Rua, który wtedy liczył się w walce o tron, nie był zainteresowany starciem z nieszczególnie jeszcze znanym rywalem.
Dlaczego natomiast Teixeira chciałby skrzyżować teraz rękawice z Ruą?
Chodzi o jego styl. Styl walki.
– powiedział.
Sposób, w jaki walczy, sposób, w jaki ja walczę. Wyjdziemy tam i będzie bójka. Shogun to legenda. Kto nie chciałby z nim walczyć? Po to jesteśmy w tym sporcie. Chcemy walczyć z takimi gośćmi. Chcemy walczyć z takimi legendami jak Shogun. Niebezpieczni, doświadczeni goście. To legenda. Kto nie chciałby walczyć z Shogunem?
Na ile realna w tej chwili jest jednak walka Teixeiry z Ruą, nie wiadomo. Niedawno Nikita Krylov zapowiedział bowiem powrót do akcji naprzeciwko „sławnego zawodnika” i wiele przesłanek wskazuje na to, że może być nim właśnie Shogun.
*****