„To nieprawdopodobne” – Anthony Smith zdziwiony, że fani nie dają mu szans z Jonem Jonesem
Sposobiący się do najważniejszej walki w karierze – powalczy o złoto wagi półciężkiej z Jonem Jonesem – Anthony Smith wyjaśnia, dlaczego nie można go skreślać.
Mistrz wagi półciężkiej Jon Jones jest gigantycznym bukmacherskim faworytem przed konfrontacją z Anthonym Smithem podczas zaplanowanej na 2 marca gali UFC 235. Ze świecą szukać ekspertów większych lub mniejszych czy fanów, którzy dawaliby jakiekolwiek szanse pretendentowi.
Rozpędzony trzema wiktoriami z rzędu Lwie Serce nie ukrywa jednak zdziwienia takim podejściem do walki ze strony opinii publicznej.
To wręcz nieprawdopodobne, że wszyscy ci ludzie zakładają, że jeśli dojdzie do walki z Jonem Jonesem, to skończy mnie w rundę.
– powiedział Smith w rozmowie z MMAJunkie Radio.
Nie uderza mocniej od Oezdemira czy Hectora Lombarda. Nie jest lepszym zapaśnikiem niż goście, z którymi się mierzyłem. Nie jest też lepszym specem od jiu-jitsu niż goście, z którymi walczyłem. Po prostu składa to wszystko w całość lepiej niż ktokolwiek inny. Nie zachwyca mnie jednak w żadnym elemencie, szczególni jeśli wziąć pod uwagę ostatnią walkę.
Podczas grudniowej gali UFC 232 Bones metodycznie porozbijał i w trzeciej rundzie ubił w rewanżowym starciu Alexandra Gustafssona, rozsiadając się w ten sposób ponownie na tronie 205 funtów.
Nie byłem pod wrażeniem.
– powiedział Smith.
Nie chodzi o to, że to nie był fantastyczny występ, bo to był fantastyczny występ. Ale oglądając walkę, nie miałem wrażenia, że to coś ponad moje siły. Widziałem gościa z lukami, które można wykorzystać, jeśli zaatakujesz w odpowiedni sposób.
Widziałem też gościa, który nie był tak arogancki jak kiedyś. Największym atutem Jonesa są jego szczere urojenia – żyje w takim oderwaniu od rzeczywistości i jest tak arogancki w przekonaniu, że nie da się go pokonać, że działa to na jego korzyść. Tworzy niemalże iluzję, że tak faktycznie jest. Walczy z totalną ignorancją i lekceważeniem względem rywali. Gdy to traci, traci wiele ze swoich umiejętności.
Do walki obu zawodników dojdzie, jeśli Bones, który w zeszłym roku oblał trzy kontrole antydopingowe, otrzyma licencję zawodniczą w stanie Nevada. Biorąc jednak pod uwagę, co wydarzyło się przy okazji przeniesionej do Los Angeles gali UFC 232, wydaje się, że parasol ochronny nad Bonesem jest szczelny i walka nie jest zagrożona.
Po prostu nie dbam o to – możesz wyprowadzać uderzenia, jakie tylko zechcesz.
– kontynuował Smith.
Idę do przodu i jest walka. Nikt nie twierdzi, że zna przepis na Jona Jonesa i tak naprawdę nie sądzę, abym go potrzebował. Sądzę, że po prostu muszę zrobić to, co robię zawsze. Nie mam określonego stylu, nie mam określonego planu na walkę. Wychodzę i się biję.
Jon to typ gościa, który bryluje, gdy robi się niebezpiecznie – ale sądzę, że w końcu za to w którymś momencie zapłaci. W końcu ktoś dopadnie Jona. Jego gra jest zbyt szalona. Nie możesz być cały czas niedbały – i myślę, że to ja tego dokonam.
*****
Jedziesz, Janku – czyli trzy najważniejsze tygodnie w karierze Cieszyńskiego Księcia
JBJ za to najlepiej na Świecie FAULUJE i stosuje „brudne” sztuczki
Koles sam sobie przeczy troche.
Najpierw mówi, że nie rozumie czemu nie dają mu szans, skoro walczył z ludźmi o takich samych umiejętnościach w różnych dziedzinach, a w następnym zdaniu:
„Po prostu składa to lepiej od innych”
No brawo! Właśnie dlatego!
Sam sobie odpowiedziałeś geniuszu
Smith jest już z tego znany. Niedawno pytali go, czy zasłużył na walkę o pas – i odpowiedział, że tak, bo nie ma znaczenia, czy fani dają ci szanse czy nie – liczy się, czy na to zasłużyłeś, zapracowałeś, czy wyniki potwierdzają.
A potem zapytano go o Janka – i odpowiedział, że Janek nie zasłużył, bo… nie miałby z Jonesem szans :D