„Waga ciężka też jest alternatywą” – Alexander Gustafsson po UFC 232
Przegrawszy po raz drugi z Jonem Jonesem, Alexander Gustafsson nie wykluczył spróbowania swoich sił w kategorii ciężkiej.
Po sobotniej gali UFC 232 w Los Angeles Alexander Gustafsson dołączył do coraz liczniejszej grupy zawodników i zawodniczek – między innymi Yoela Romero, Jose Aldo, Cody’ego Garbrandta czy Joanny Jędrzejczyk – którzy mierzyli się dwukrotnie z aktualnym mistrzem swoich dywizji, dwukrotnie kończąc na tarczy.
A to oznacza, że dopóki na tronie mistrzowskim nie dojdzie do zmiany, dopóty powrót Szweda do rozgrywki o najwyższe cele w 205 funtach będzie piekielnie skomplikowany.
Dwukrotny pogromca Maulera, Jon Jones nie ma co prawda wątpliwości, że obaj spotkają się po raz trzeci, ale wydaje się, że jest to melodia dalekiej i niepewnej przyszłości.
Czy wobec tego wyróżniający się na tle kategorii półciężkiej świetnymi warunkami fizycznymi szwedzki zawodnik rozważyłby przejście do dywizji królewskiej? O to zapytano go podczas konferencji prasowej po gali UFC 232.
Jasne, oczywiście.
– odparł.
Waga ciężka też jest alternatywą. Jestem tu, żeby się bić – czy to w wadze półciężkiej, czy w ciężkiej. Muszę porozmawiać z trenerami i wtedy zobaczymy co dalej.
Szwed wyraźnie jednak zaznaczył, że bliżej jest mu do kategorii półciężkiej, gdzie przewalczył całą karierę w UFC, trzykrotnie łącznie bijąc się o pas mistrzowski – bez powodzenia.
W przeszłości Mauler zabierał już głos na temat potencjalnego przejścia do wagi ciężkiej. W 2016 roku stwierdził mianowicie, że taki ruch nie wchodzi w grę, bo jest „za mały na kategorię ciężką”, natomiast w marcu tego roku, gdy znajdował się na kursie kolizyjnym ze swoim klubowym kolegą Ilirem Latifim, stawiał sprawę inaczej.
Waga ciężka też jest opcją. Dzisiaj jestem ciężkim. W zasadzie to półciężkim jestem tylko i wyłącznie w dniu ważenia – później jestem solidnym ciężkim.
*****