„Zebrałem dzisiaj na szczękę, ale…” – Curtis Blaydes zabiera głos po klęsce z Francisem Ngannou
Curtis Blaydes w krótkim wpisie w mediach społecznościowych skomentował nieudany rewanż z Francisem Ngannou podczas chińskiej gali UFC Figh Night 141.
Curtis Blaydes był faworytem przed rewanżowym starciem z Francisem Ngannou podczas gali UFC Fight Night 141 w Pekinie. Niby przegrał z Kameruńczykiem niespełna trzy lata temu, ale ostatnio prezentował znacznie lepszą od rywala formę.
A jednak! Na nic się zdały jego zapasy, na nic się zdała jego kondycja. Predator zdemolował bowiem Razora w ledwie 45 sekund, zmuszając Amerykanina do odłożenia mistrzowskich planów na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Po walce Blaydes nie spotkał się z mediami, ale opublikował krótki wpis w mediach społecznościowych, podsumowując klęskę.
Took one on the chin tonight, I will be back with the same confidence #sometimesyourthenail #minorsetback #tooyoungtostopnow
— Curtis Blaydes (@RazorBlaydes265) November 24, 2018
Zebrałem dzisiaj na szczękę, ale wracam z taką samą pewnością siebie #czasamikończysznatarczy #małykrokwtył #zamłodybyprzestać
Przed walką głośno mówiło się o potencjalnym pojedynku o złoto dla 27-latka, który znajdował się na fali pięciu zwycięstw – przedzielonych zakończoną wynikiem no-contest rywalizacją z Adamem Milsteadem – ale teraz temat jest już nieaktualny.
*****
Skromny Franciszek, holenderski wyga i polsko-niemiecki nieszczęśnik – cztery wnioski z UFC Pekin