„Nie mogłem za bardzo chodzić” – Borys Mańkowski zdradza szczegóły kontuzji i plan B
Były mistrz kategorii półśredniej KSW Borys Mańkowski opowiedział o okolicznościach, w jakich doznał kontuzji wykluczającej go z występu podczas gali KSW 46.
Dziś gruchnęła hiobowa wiadomość o kontuzji Borysa Mańkowskiego, który w jej następstwie zmuszony był wycofać się z walki z Brucem Souto, szykowanej na galę KSW 46 w Gliwicach.
W najnowszym nagraniu na You Tube były mistrz wagi półśredniej opowiedział obszernie o urazie oraz swoich kolejnych sportowych planach.
W ostatnim tygodniu przygotowań w Stanach Zjednoczonych robiliśmy sparingi zapaśnicze i mieliśmy taką pewną zadaniówkę, w której stałem pod ścianą, miałem chłopaka na plecach i generalnie w pewnym momencie tak obciążył moje ciało, że stanąłem na jednej nodze i pod takim dziwnym kątem razem z nim na plecach dosięgnąłem swoim nosem swojej kostki.
– powiedział Mańkowski.
Noga mi się wygięła, poczułem bardzo ostry ból i musiałem przerwać trening. Od samego początku nie mogłem za bardzo chodzić, a pochylanie się to już w ogóle było marzenie. Niestety tak cały tydzień minął. Jedyne, co mogłem, robić, to trochę machać łapami przed workiem treningowym, żeby się troszeczkę poruszać.
Wróciłem do Polski. Pojechaliśmy do doktora. Okazało się, że niestety mam zerwany mięsień dwugłowy uda. Powiedział, że aby się to wszystko zaleczyło, potrzebuję jakichś 4-5 tygodni, a 4-5 tygodni nie miałem. Powiedziałem mu jednak, że może jednak się to szybciej zaleczy, bo taka teoria krąży, że wśród sportowców kontuzje leczą się szybciej ze względu na zdrowy organizm i tak dalej. I postanowiłem robić to, co mogłem robić. Mogłem jedynie delikatnie boksować na dosyć mocno zgiętych kolanach, bo wtedy ta dwójka się po prostu nie naciągała, więc to robiłem.
Borys przyznał, że postępy w rehabilitacji szły jednak zbyt wolno i ostatecznie, zdając sobie sprawę, że bez kopnięć, zapasów i jiu-jitsu walka nie ma sensu, zdecydował się zrezygnować z występu w Gliwicach.
Generalnie muszę jeszcze czekać jakieś 2-3 tygodnie na to, aby noga zregenerowała się na tyle, abym znowu mógł robić jakieś zapasy i tak dalej.
– kontynuował.
Generalnie mogłem wcześniej już postanowić o rezygnacji z tego startu, ponieważ jeżeli wypada jakaś kontuzja na 4-5 tygodni przed startem, gdzie nie możesz kontynuować przygotowań, to tak naprawdę powinno się wtedy zrezygnować, bo nie wyjdziesz już w 100-procentowej formie. Ale wierzyłem głęboko w to, że zaleczy mi się to w jakieś dwa tygodnie.
29-latek przyznał, że na początku był całą sytuacją mocno przybity, ale teraz nie rozdziera już szat – i wraca do pracy. W ramach naładowania baterii wybiera się teraz do klubu Tiger Gym w Tajlandii, gdzie zamierza spędzić kilka miesięcy, przygotowując się do kolejnego startu.
Planem B jest start na następnej gali, więc tutaj prośba do was o to, abyście w internecie pokazali, jak bardzo chcecie, abym tam był, po prostu mnie wsparli.
– powiedział.
Aby wszyscy inni też to zobaczyli, w szczególności, żeby zobaczyło to KSW.
*****
” taka teoria krąży, że wśród sportowców kontuzje leczą się szybciej ze względu na zdrowy organizm i tak dalej.”
krążą też takie teorie, że sterydy pomagają…
widocznie, nie zawsze…
ps. zdrowy organizm…daj sobie siana