„Nie jestem zawodnikiem, którego da się łatwo przełamać fizycznie” – Michał Materla o zwycięstwie z Damianem Janikowskim
Michał Materla podsumował zwycięski pojedynek z Damianem Janikowskim, jaki stoczył podczas londyńskiej gali KSW 45.
Pokazawszy Damianowi Janikowskiemu miejsce w szeregu podczas gali KSW 45 w Londynie, gdzie ubił go w pierwszej rundzie, Michał Materla spotkał się z dziennikarzami, podsumowując swój występ.
Walka była taka, jak się spodziewałem – czyli Damian będzie chciał robić to samo co wcześniej w swoich walkach – przełamać mnie fizycznie.
– powiedział szczecinianin.
Ale tak, jak powiedziałem to wielokrotnie i przeczuwałem, nie jestem zawodnikiem, który daje się tak łatwo przełamać fizycznie. Myślę, że naprzeciwko mnie już wiele razy stał bardzo mocny fizycznie zawodnik i udało się to albo jakoś zrównoważyć, albo oszukać.
Na przestrzeni nieco ponad trzech minut walki – bo tyle Berserker potrzebował na rozprawienie się z olimpijczykiem – Materla zainkasował kilka uderzeń, ale…
Nie przypominam sobie takiej sytuacji, w której byłbym zamroczony albo na chwilę stracił panowanie nad sytuacją w klatce.
– powiedział.
Oczywiście te ciosy gdzieś tam dochodziły, ale bardziej wytrącały mnie z równowagi niż mocniej naruszały. Tak mi się wydaje na tę chwilę, bo musiałbym to jeszcze raz obejrzeć.
Wrocławianin dwukrotnie zdołał uciec z parteru, ale Materla przyznał, że nie był tym faktem szczególnie zdziwiony. Był świadomy, że zapaśnicy stylu klasycznego potrafią świetnie mostkować, licząc się z tym, że walka może wrócić na nogi.
Reprezentant warszawskiego Berkutu WCA Fight Team gustował też w latających kolanach, które wyprowadzał raz za razem, co jednak nie przyniosło mu żadnych korzyści – a wręcz ułatwiało szczecińskiemu weteranowi kontrowanie.
Dużo tych kolan udało się albo skontrolować, przepuścić albo skontrować.
– powiedział Materla.
Polski zawodnik w finale turnieju wagi średniej, bo tam zapewnił sobie awans zwycięstwem z Damianem Janikowskim, skrzyżuje rękawice ze swoim ostatnim oprawcą Scottem Askhamem. Brytyjczyk podczas tej samej gali ustrzelił Marcina Wójcika kopnięciami na korpus – bliźniaczo podobnymi do tych, jakimi znokautował też Cipao.
Na pewno dobre wyzwanie dla mnie.
– powiedział Michał.
Popełniłem tam duży błąd. Będziemy teraz starali się poprowadzić w przygotowaniach wszystko tak, żeby uniknąć takiego błędu następnym razem.
*****