UFC

„Mam wyje*ane na wagę, ale…” – Conor zdradza, co zrobi, jeśli Khabib nie zmieści się w limicie

Pretendent do pasa wagi lekkiej i największy gwiazdor sportów walki, Conor McGregor podczas konferencji prasowej przed UFC 229 nie pozostawił wątpliwości, że pojawi się w klatce bez względu na wszystko.

Swoim zwyczajem Conor McGregor nie pojawił się o czasie podczas wczorajszej konferencji prasowej w Las Vegas przed sobotnią galą UFC 229. W rezultacie rozminął się ze swoim rywalem Khabibem Nurmagomedovem, który opuścił konferencję po kwadransie, o kilkanaście minut.

Powód spóźnienia McGregora? Jak wyjaśnił po przybyciu – odgrzewany rosół, czyli „wielkie korki na drodze, bo chyba McGregor walczy w mieście”.

Nie planowałem tego. Próbowałem tu dotrzeć. Spóźniłem się tylko kilka minut, do kurwy nędzy.

– mówił tryskający humorem Irlandczyk.

Ta zacofana pizda powinna była tu zostać, ale mam to gdzieś. To znak – nie chce być blisko mnie. Nie chce być wśród tych ludzi. Jest przerażony. I tyle. Nie powiedział ani słowa w Nowym Jorku i gwarantuję, że pierdolił głupoty, gdy mnie tu nie było. Taka jest prawda. Jest, jak jest. Jebać to.

Przez te wszystkie lata już wystarczająco dużo krwawiłem, stawałem do face-offów i zajmowałem się innym tego rodzaju gównem. Jestem to, żeby bić się z tym człowiekiem w sobotę. I musi zrobić wagę. Musi zadbać o to, żeby zmieścił się w limicie – i to jest dla mnie ważniejsze.

Chcę, żeby zrobił wagę, żeby wyszedł do walki w sobotę, bo wycofywał się już z walk w ostatniej chwili, wieźli go do szpitala i odwalał inne numery. Wsadźcie więc tego człowieka do sauny i usmażcie go jak szklanoszczękiego kapusia, którym jest.

W ocenie wielu – w tym Khabiba Nurmagomedova – najsłabszymi elementami w grze Conora McGregora są grappling oraz kondycja.

Irlandczyk już wcześniej w kwestii kondycji przypominał 5-rundową walkę z Natem Diazem czy 10-rundową z Floydem Mayweatherem Jr., podając je za dowody swojej ponadprzeciętnej wydolności. Jeśli zaś chodzi o zapasy…

Przez ten cały obóz robiłem grappling i zapasy ze znacznie cięższymi gośćmi. Po 200 funtów. Nawet wczoraj. 200 funtów, 25 minut non stop.

– powiedział Irlandczyk.

Nie obijałem się, przygotowałem się na każdy scenariusz. Czuję, że gdy go trafię, szybko osłabnie. Spodziewam się szybkiej paniki.

Przygotowaliśmy się jednak na wszystko. Na każdy wynik. A poza tym mam na to wszystko wyjebane, bo doświadczyłem już wszystkiego. Byłem tam, kurwa, zmęczony, byłem na plecach, doświadczyłem każdego scenariusza, jakiego można doświadczyć – a wszystko pod najjaśniejszymi światłami na całym świecie. Jestem weteranem. Wyjdę tam więc i zrobię swoje. Będę się dobrze bawił. Jestem tu, żeby się dobrze bawić.

Wyjdę tam ostro od pierwszego gongu, wywrę presję i zafunduję mu krwotok nosa.

Gdy ogłoszono walkę z Dagestańczykiem, Irlandczyk uczynił z niego swojego wroga numer jeden, rysując w mediach obraz wielkiego ponadczasowego, kulturowego konfliktu, jaki toczy się między nimi. W tym kontekście trudno dziwić się jego odpowiedzi na pytanie, czy po wszystkim poda Khabibowi rękę.

Jebać pokój!

– wykrzyczał Conor.

Nigdy nie będzie tutaj zgody. Zawsze powtarzam, że trzeba mierzyć w pokój, ale jeśli nie możesz mierzyć w pokój, mierzysz między oczy. I tyle. Dostanie prosto między oczy. I nigdy nie będzie końca. Nigdy przenigdy końca nie będzie!

Podczas pierwszej konferencji prasowej w Nowym Jorku Notorious zaatakował ojca swojego rywala, Abdulmanapa Nurmagomedova, wyśmiał stworzoną naprędce historię Dagestanu, zrugał jego kolegów oraz menadżera. Innymi słowy, po raz kolejny dokonał rozpoznania przed wojną słowną.

Po prostu obserwuję.

– powiedział, zapytany, skąd czerpie informacje o swoich przeciwnikach.

Widzę każdy ruch. Przyglądam się grze, którą prowadzę. Bystrym okiem doglądam swojego królestwa.

Tymczasem podczas dnia z mediami Khabib Nurmagomedov sam poszperał w historii – i w odpowiedzi na słowa Irlandczyka chwalącego swój ród za wielowiekową walkę z brytyjskim najeźdźcą przypomniał, że jego dziadek służył w brytyjskiej marynarce.

Zapytany o ten właśnie wątek, Conor McGregor zrugał menadżera Dagestańskiego Orła Aliego Abdelaziza, przypominając jego bardzo wątpliwą, zagadkową i szpiegowską przeszłość, opisaną swego czasu przez media spoza głównego nurtu.

Słucha tego informatora.

– powiedział o słowach Khabiba Conor.

To wszystko. Nie dbam o to, co mówi. Mam to gdzieś. Wszystko w porządku. Zbliżamy się do walki. Smaż się w jebanej saunie, śmierdzący dagestański kapusiu. Przyjdź na ważenie i przyjdź w sobotę do tej jebanej klatki. I tyle. Mów, co chcesz. Mam to w dupie. Nie miał jaj, żeby tu zostać kilka minut temu. Zwietrzył szansę i zwiał. Jak w walce – wierzę, że dostrzeże drogę wyjścia i spróbuje nią pójść – ale nie pozwolę na to.

Irlandczyk regularnie też w drodze do walki przypominał rozliczne walki, z których zmuszony był wycofać się w swojej karierze Dagestańczyk. Co natomiast uczyni, jeśli ten przestrzeli wagę?

Wiecie dobrze, że ze mną zawsze będzie jakaś walka.

– odpowiedział.

Mam wyjebane na wagę i tego typu rzeczy – ale musi zrobić mistrzowską wagę. Jeśli nie zrobi, wymyślimy coś. Ale ja na pewno walczę!

Jeśli zaś chodzi o przebieg walki, McGregor nie ma wątpliwości, jak się ona potoczy.

Boi się przyjęcia ciosu. Nie miejcie wątpliwości – nie lubi być uderzany.

– powiedział, przedstawiając charakterystyczny ruch wzdrygnięcia się przed przyjęciem ciosu.

Reaguje na ciosy jak nowicjusz. Nazywamy ich „flincherami”. Taki jest. A poza tym łatwo zmusić go do cofnięcia się. Jestem więc świetnie przygotowany i wiem, czego się spodziewać. Nie ma nic, co by mnie tu martwiło.

*****

Zapraszamy do szczegółowej 4-częściowej analizy i typowania walki Khabiba z Conorem:

Khabib vs. McGregor #1 – dagestański król obaleń
Khabib vs. McGregor #2 – jak pozbawić skrzydeł Orła?
Khabib vs. McGregor #3 – irlandzkie antyzapasy
Khabib vs. McGregor #4 – ostateczny typ

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button