Michał Materla vs. Damian Janikowski – analiza i typowanie
Analiza i typowanie rewelacyjnie zapowiadającego się pojedynku pomiędzy Michałem Materlą i Damianem Janikowskim, do którego dojdzie podczas gali KSW 45 w Londynie.
W najciekawiej zapowiadającej się walce gali KSW 45 w Londynie zaprawiony w bojach weteran i ikona nadwiślańskiego MMA Michał Materla (26-6) stanie naprzeciwko robiącego furorę na rodzimej scenie Damiana Janikowskiego (3-0).
Pojedynki starego lisa – bo takim mianem można określić szczecinianina – z młodym wilkiem – bo tak możemy napisać o wrocławianinie – często stoją pod znakiem tzw. zmiany warty. Rzecz jednak w tym, że w starciu Materli z Janikowskim istnieje cała masa znaków zapytania.
Wszystko oczywiście dlatego, że brązowy medalista olimpijski w zapasach w stylu klasycznym ma za sobą tylko trzy walki w zawodowym MMA. Ba, dwie z nich rozstrzygnął ekspresowo! Sam przyznaje, że nie wie, na co do końca go stać – więc trudno, abyśmy wiedzieli to my. Materiału dowodowego w przypadku Janikowskiego jest bowiem najzwyczajniej w świecie zdecydowanie za mało, aby znaleźć solidną porcję argumentów przemawiających za tym, że odniesie swoje czwarte z rzędu zwycięstwo, czy też za tym, że dozna pierwszej zawodowej porażki.
Jak reaguje na ciosy? Jak mocną ma szczękę? Serce do walki? Jak broni się przed lowkingami? Jak wygląda jego kondycja? Parter? Istnieje multum pytań, na które odpowiedzi nie znamy.
Ba, nawet jeśli w dotychczasowych bojach pokazał pewne luki, nie znaczy to absolutnie, że wyjdzie z nimi do walki z Materlą. Janikowski jest bowiem fantastycznym sportowcem, który znajduje się dopiero na początku swojej kariery MMA – i z każdą walką może notować duży progres, eliminując słabsze strony i dodając do swojej gry coraz więcej narzędzi.
Tym niemniej, analizując to starcie, musimy odwołać się do dotychczasowych pojedynków Janikowskiego – mając oczywiście w tyle głowy, że w sobotę może być zupełnie innym zawodnikiem.
Zanim jednak przyjrzymy się Damianowi, pokrótce scharakteryzujmy sobie Michała – o nim wiemy już bowiem wiele. To ukształtowany zawodnik, który z niejednego pieca już wygartywał. Warto odnotować jednak, że Materla… nadal się poprawia!
Otóż, nie ukrywam, że byłem pod wrażeniem kontrującej gry szczecińskiego Berserkera w jego potyczce z Martinem Zawadą – zwłaszcza, że polski Niemiec to solidnie poukładany boksersko zawodnik.
Znany z agresywnej gry stójkowej i gotowości do wdawania się w ostre bitki Materla wcielił się w starciu z King Kongiem w rolę kontruderzacza – i to z niezłymi rezultatami. Szczecinianin czekał mianowicie na ataki Zawady, odpowiadając sierpami z obu rąk w kontrze przy jednoczesnym zejściu z linii ciosu.
Materla świetnie nurkuje przed prawym Zawady, odpowiadając własnym prawym, który trafia czysto, choć King Kong próbuje podrywać lewicę do obrony.
Berserker schodzi do lewej przed jabem Niemca, jeszcze zbijając go lewicą – i odpowiada kontrującym prawym.
I jeszcze jedna akcja, na której widzimy świetną reakcję Michała – unika lewego prostego Martina i próbuje dosięgnąć go w kontrze prawym sierpem, ale tym razem nie trafia.
W rzemiośle pięściarskim mogła też podobać się praca głową Berserkera. O ile nigdy nie słynął on z przesadnej mobilności, to w potyczce z Niemcem świetnie balansował tułowiem, będąc bardzo trudnym do trafienia. Korzystał też z jabów – czasami nawet podwójnych, a także kilka razy zmienił pozycję na odwrotną, atakując srogimi kopnięciami na korpus – czy to frontalnym czy okrężnym.
W starciu z Martinem Zawadą Michał Materla świetnie pracował głową w półdystansie, stanowiąc bardzo trudny cel do ustrzelenia.
Szczecinianin zmienił kilka razy pozycję na odwrotną, częstując Zawadę soczystymi kopnięciami na korpus – okrężnym i smagającym (powyżej).
Oczywiście, gdy zapędzi się z ciosami, Michał bywa narażony na zainkasowanie mocnych kontr – co zdarzyło mu się przecież nie raz, nie dwa w karierze.
Generalnie Materla to typ bitnika w stójce – zdecydowanie nie stroni od wchodzenia w półdystans, gdzie wdaje się w ostre wymiany. Ostry prawy sierp na prawego sierpa? Michał nigdy nie odmawia.
Nie znaczy to jednak, że szczecinianin nie odwołuje się do innych narzędzi – to bowiem przyzwoity zapaśnik i świetny grappler. Z góry doskonale łączy kontrolę z ostrzałem rywala, jednocześnie torując sobie drogę do coraz lepszych pozycji. Gdy skończy w swojej ulubionej – krucyfiksie, do którego przechodzi płynnie i szybko – jest już w zasadzie po walce.
Materlę wyróżnia też nieprawdopodobne serce do walki. To typ zombie – nie ustrzelisz go, to będzie na ciebie szedł do końca – bez względu na wynik. W trybie zombie świetnie sobie zresztą radzi, bo choć wyraźnie zmęczony, nadal potrafi wyprowadzać mocną ofensywę.
Jak na jego tle wygląda Damian Janikowski?
Otóż, wrocławianin nie ukrywa, że jest typem zawodnika, który chce rozbijać rywali w klinczu i w parterze, umiejętnie torując sobie drogę do tych płaszczyzn.
Wyróżnia go dynamika, tężyzna fizyczna oraz przede wszystkim olimpijskiej klasy zapasy. Rewelacyjnie kontroluje rywali pod siatką, chętnie ostrzeliwując ich krótkimi ciosami czy kolanami. Gdy przewróci – w zapaśniczym stylu trzyma i rozbija.
W tej pozycji na różnych etapach walki Damian Janikowski potrafił ułożyć każdego z trzech dotychczasowych rywali – przetrwał tylko Antoni Chmielewski.
W stójce jest bardzo agresywny, nie oddaje pola – to on idzie do przodu. Dystans stara się skracać z ostrymi ciosami, ale nie brakuje w jego arsenale technik nożnych. Potrafi wystrzelić kopnięcie na głowę po przekroku, atakuje srogimi lowkingami.
Mając rywala ustawionego na siatce, Damian Janikowski chętnie poszukuje latającego kolana na głowę – a lata wyjątkowo wysoko!
W starciu z Antonim Chmielewskim wyglądał bardzo dobrze z góry – nie dawał weteranowi miejsca na próby poddań, jednocześnie utrzymując go na dole i metodycznie ostrzeliwując krótkimi uderzeniami na korpus i głowę.
Konfrontacja
Jak zatem może wyglądać starcie? Otóż, jest kilka elementów, nad którymi warto się pochylić.
Obaj zawodnicy to stójkowi bitnicy, którzy nie mają problemów z wejściem w ostrą wymianę – nawet jeśli Janikowskiemu służy ona przede wszystkim jako środek do skrócenia dystansu. Szczecinianin zjadł jednak na tym aspekcie zęby. Wie, jak się odchylić, obniżyć pozycję, zejść z linii ciosu. Janikowski wobec tego będzie musiał piekielnie uważać, jeśli zdecyduje się pójść na wymianę cios za cios z Materlą – z której by bowiem strony nie spojrzeć, jest w tym obszarze dopiero początkującym.
Michał Materla crumples Paulo Thiago with a right hand #KSW40 pic.twitter.com/jTmsieOCfd
— caposa (@Grabaka_Hitman) October 22, 2017
Czy oznacza to jednak, że wrocławianin nie może ustrzelić czy choćby naruszyć Berserkera? Niekoniecznie – w sytuacji gdy dwaj zawodnicy idą z wymianą cios na cios w półdystansie, o wszystkim decydują ułamki sekund i milimetry. Zdarzyć może się zatem wszystko. Jak jednak powtarzam – Michał jest w tym obszarze znacznie bardziej doświadczony.
Janikowski może – i prawdopodobnie pomimo doświadczenia Michała będzie – przeważać w klinczu, jeśli ustawi sobie Berserkera na siatce. Nie zapominajmy bowiem, że to absolutny wirtuoz, jeśli chodzi o zapasy w stylu klasycznym. Wie o tych pozycjach absolutnie wszystko.
Z drugiej zaś strony – warto mieć na uwadze, że jednak Chmielewski był kilka razy w stanie uciec spod ogrodzenia, złapać podwójny podchwyt. To jednak nie wszystko, bo myślę, że zagonienie Materli na siatkę łatwym zadaniem nie będzie. Berserker nie jest bowiem typem zawodnika, który ochoczo się cofa przed naporem rywali. Nie – zamiast tego zostaje w swojej pozycji i szykuje kontrę prawicą bądź lewica, co oznacza, że Janikowski będzie musiał mieć się na baczności, jeśli zdecyduje się ruszyć ostro.
Mam wrażenie, że jednym z najistotniejszych czynników tej walki może okazać się właśnie agresja Damiana – przede wszystkim w obszarze wyprowadzanych przezeń z pełną mocą uderzeń. W starciu z Chmielewskim kilka razy próbował naprawdę obszernych sierpów, co w starciu z Materlą zwiastuje ogromne ryzyko zainkasowania kontry lub wylądowania na plecach po obaleniu.
Damian Janikowski w obu powyższych akcjach inicjuje atak od bardzo obszernego lewego sierpa, będąc okrutnie narażonym na kontrę – czym to grozi, przekonał się swego czasu Todd Duffee w potyczce z Frankiem Mirem.
Nie sposób wreszcie nie odnotować, w jakich sytuacjach Damian zainkasował najmocniejsze ciosy od Antka – otóż, wówczas gdy ten ostatni ruszał z kombinacjami ciosów. Będąc na wstecznym, wrocławianin cofał się w linii prostej, nie trzymając w ogóle gardy, a zamiast tego próbując prostowaniem rąk dystansować przeciwnika. Nie kończyło się to dla niego dobrze.
W obu akcjach powyżej Damian cofał się chaotycznie przed szarżującym z kombinacją Antonim – i zainkasował kilka ciosów. Nie był w stanie wystarczająco szybko odskoczyć, łapiąc dystans, a i pozycja jego rąk pozostawiała wiele do życzenia.
Damian Janikowski wpada ostro w dystans z ciosami, ale przyjmuje soczystego lewego kontrującego od Antoniego Chmielewskiego.
Zresztą, powiedzmy sobie szczerze, umiejętność kontrowania jest jedną z najtrudniejszych w stójkowym świecie, jeśli nie siedzisz w temacie od lat. Zawodnicy, którzy dopiero zaczynają przygodę z kickboxingiem, na ogół dzielą swoją uwagę między atak i obronę. Gdy atakują – to atakują. Gdy rywale atakują – bronią się. Wyrobienie w sobie nawyku, żeby na atak rywala odpowiedzieć nie obroną, ale kontrą – czyli zblokowaniem lub przepuszczeniem ciosu i odpowiedzią własnym – wymaga często lat praktyki na najwyższym poziomie.
Damian Janikowski w dotychczasowych walkach nie zaprezentował kontrujących umiejętności – być może po prostu nie miał okazji, a może jednak jeszcze ich nie posiadł. Moim zdaniem jest to jednak element, który może wykorzystać na swoją korzyść Materla.
Ważnym elementem w szermierce na pięści i kopnięcia mogą okazać się lowkingi. Materla odwołuje się do nich bardzo chętnie, ale i Janikowski zdzielił przecież jednym srogim Bahatiego, nie ukrywając po walce, że plan obejmował mocne okopanie jego wykrocznej nogi. Czy któryś z nich zacznie kopać na wysokości łydki?
Grzechem byłoby nie wspomnieć też o potężnym prawym podbródkowym, którego Materla chętnie szuka w klatce. Janikowski jest odrobinę niższy, a jego nie zawsze poukładane skracanie dystansu – czasami wręcz wbiega w rywala – stanowić może ogromne ryzyko w konfrontacji z Berserkerem.
Jak natomiast prezentuje się parter obu zawodników? Otóż, o ile Janikowski wyglądał dobrze z góry w walce z Chmielewskim – to z pleców nie było już tak kolorowo. Antek z łatwością przedarł się do jego półgardy, później do dosiadu, a następnie zaszedł wrocławianinowi za plecy, popełniając później błąd i szukając duszenia.
Obszerne, często bite z dużą mocą sierpy wrocławianina mogą ułatwić szczecinianinowi pracę zapaśniczą – powyżej Chmielewski obala Janikowskiego właśnie w kontrze na obszernego prawego cepa.
Materla z góry będzie nieprawdopodobnie groźny. Jeśli znajdzie się tam w wyniku obalenia – w kontrze na jakiegoś cepa Damiana – lub w wyniku kotłowaniny (kontra kimurą?), wówczas olimpijczyka czekają naprawdę trudne chwile.
A jeśli to Damian obali? Cóż, wtedy będzie ciekawie. Nie wykluczam bowiem, że będzie w stanie utrzymać weterana na dole, ale jednocześnie mam pewne wątpliwości, czy będzie w stanie jakkolwiek zagrozić mu uderzeniami. Materla natomiast z pewnością będzie stanowił zagrożenie z pleców.
Fizyczność? W klinczerskich bojach Damian może mieć przewagę, ale od strony kondycyjnej faworyzuję Michała. To zaprawiony w bojach weteran, który zna już każdą sytuację, każdą pozycję w klatce. Potrafi rozłożyć siły, a i w trybie zombie, jak wspomniałem, walczy dobrze. Nastawienie wrocławianina – czyli bardzo ostre szarże, często naładowany na maksimum pasek mocy w ciosach – czynią go oczywiście bardzo groźnym, ale jednocześnie mogą stanowić problem kondycyjny, jeśli walka wyjdzie za pierwszą czy szczególnie drugą rundę.
Typowanie
Czy Damian Janikowski dogonił w ledwie dwa lata Michała Materlę? Czy jego rozwój jest tak dynamiczny, że w sobotę w klatce obejrzymy jeszcze lepszą jego wersję, co zagwarantuje mu wiktorię nad Berserkerem?
Nie wykluczam takiego scenariusza. Wrocławianin rozwija się szybko, bije mocno, jest agresywny, pewny siebie, głodny sukcesów. Pomimo tego trudno nie faworyzować tutaj Michała Materli, który przynajmniej na papierze powinien mieć przewagę w każdym aspekcie walki – być może poza klinczem i elementami siłowymi.
Materla wygra przez poddanie lub uderzenia z góry w drugiej lub trzeciej rundzie.
Zwycięzca: Michał Materla przez (T)KO
*****
Zapraszamy do szczegółowej 4-częściowej analizy i typowania walki Khabiba z Conorem:
Khabib vs. McGregor #1 – dagestański król obaleń
Khabib vs. McGregor #2 – jak pozbawić skrzydeł Orła?
Khabib vs. McGregor #3 – irlandzkie antyzapasy
Khabib vs. McGregor #4 – ostateczny typ
*****
Szanowni Czytelnicy, jeśli przypadła Wam do gustu powyższa analiza i inne treści na Lowking.pl oraz chcielibyście wesprzeć jego 1-osobową działalność, zapraszam Was do objęcia portalu mecenatem na Patronite.pl. Szczegóły w oknie poniżej. Dziękuję!