Bellator

Bellator 206 – przeszłość, teraźniejszość i przyszłość w okrągłej klatce

W ten weekend zabraknie co prawda gali UFC, ale i tak szykują się wielkie emocje – a to z uwagi na sobotnią galę Bellator 206, którą uświetni bój Gegarda Mousasiego z Rorym MacDonaldem.

Szykowana na sobotę w San Jose gala Bellator 206 zapowiada się wybornie. To prawdopodobnie jedna z najlepszych rozpisek w niespełna 10-letniej historii tej organizacji.

W walce wieczoru naprzeciwko siebie stanie dwóch wybornych specjalistów od MMA – rozpędzony siedmioma zwycięstwami z rzędu mistrz kategorii średniej Gegard Mousasi (44-6-2), któremu jak psu buda należała się walka o złoto w UFC, oraz zasiadający na tronie 170 funtów Rory MacDonald (20-4), którego w ostatnich ośmiu latach pokonali tylko Robbie Lawler i Stephen Thompson.

Dlaczego nazwałem ormiańsko-kanadyjski duet mianem specjalistów od MMA? Nie są oni bowiem geniuszami w żadnej płaszczyźnie walki – znajdziemy lepszych od nich uderzaczy, znajdziemy mocniejszy zapaśników, groźniejszych grapplerów – ale obaj są jednymi z najbardziej wszechstronnych zawodników na świecie. Trzeba mocno się wysilić, aby wskazać fighterów, którzy tak dobrze radzą sobie w każdej płaszczyźnie, tak sprawnie je łączą.

Spodziewam się taktycznego, wyrachowanego boju z obu stron – który będzie jednak piekielnie interesujący z uwagi na mnogość narzędzi, jakimi obaj dysponują. Czy Mousasi będzie w stanie korzystać z lewego prostego? Czy spróbuje zarąbać rywala lowkingami na wysokości łydki? Czy jego przewaga siłowa i gabarytowa będzie miała znaczenie? Jak taktycznie do walki podejdzie ostatni pogromca Tyrona Woodleya? Czy zdoła przewracać Ormianina i gnębić go z góry?

Pytań jest mnóstwo. Odpowiedzi na nie poznamy w niedzielę wczesnym rankiem czasu polskiego.

W co-main evencie organizatorzy zabiorą nas do czasów PRIDE i dawnego UFC. W tetralogii naprzeciwko siebie staną dwie legendy, które kiedyś budziły postrach – Wanderlei Silva (35-13-1) i Quinton Rampage Jackson (37-13).

Wszystkie trzy walki, jakie stoczyli, obfitowały w emocje, kończąc się nokautami. Dwa pierwsze pojedynki, jeszcze w czasach PRIDE, padły łupem Brazylijczyka, natomiast już pod banderą UFC Rampage srodze zrewanżował się rywalowi, ciężko go nokautując.

Amerykanin ma już na karku 40 lat, a Brazylijczyk – 42, ale… Obaj zawsze gustowali w walce w stójce – i tego też możemy spodziewać się w San Jose. A jako że kowadło w pięści zostaje przy zawodnikach na długo, skutecznie opierając się upływowi czasu, najpewniej i tym razem jeden z nich skończy nieprzytomny na deskach.

To nie koniec atrakcji, bo właśnie w San Jose zostanie zainaugurowany rewelacyjnie zapowiadający się turniej wagi półśredniej, którego zwycięzca nie tylko zasiądzie na tronie mistrzowskim, ale też zainkasuje okrągły milion dolarów.

W trylogii naprzeciwko siebie staną dwaj byli mistrzowie, Douglas Lima (29-7) i Andrey Koreshkov (21-2). W pierwszym starciu to Rosjanin był górą, pokonując Brazylijczyka jednogłośną decyzją sędziowską, ale w rewanżu – pomimo dobrych w swoim wykonaniu dwóch pierwszych rund – padł na deski znokautowany w trzeciej.

Zwycięzca tej konfrontacji stanie w półfinale do boju z wygranym brytyjsko-brytyjskiej wojny Paula Daleya z Michaelem Pagem.

Wreszcie piątą walkę w karierze stoczy Aaron Pico (3-1) – jeden z najbardziej utalentowanych zawodników na świecie.

Ba, zaryzykowałbym nawet tezę, że ze świecą szukać dzisiaj młodziana z większym potencjałem od 22-latka. Zresztą, powiedzmy sobie szczerze – jeśli jesteś jednym z głównych sparingpartnerów Saula Canelo Alvareza, jako nastolatek byłeś o włos od dołączenia do amerykańskiej kadry zapaśniczej na igrzyska olimpijskie, parter szlifujesz między innymi z Eddiem Bravo, masz za sobą pierwszą porażkę w MMA, po której spektakularnie ubiłeś trzech rywali, uwielbiasz ostrzeliwać schaby rywali, a już teraz nad twoimi umiejętnościami – i etosem pracy! – rozpływa się zawodnik pokroju TJ-a Dillashawa, znaczy to, że masz przed sobą ciekawą przyszłość w MMA.

Owszem, Pico jest w swoich poczynaniach jeszcze chwilami nieokrzesany, przedkładając agresję ponad taktykę, ale… Jest w czym rzeźbić!

Szkoda tylko odrobinę, że Leandro Higo (18-4) to zawodnik wagi koguciej… Tym niemniej, Brazylijczyk pod względem umiejętności zdecydowanie przewyższa trzech ostatnich rywali Amerykanina, wobec czego zapowiada się srogie starcie.

Gala Bellator 206 będzie pierwszą transmitowaną za pośrednictwem platformy streamingowej DAZN, która niestety póki co nie jest dostępna w Polsce.

Rozpiska Bellator 206

Walka wieczoru

185 lbs: Gegard Mousasi (44-6-2) vs. Rory MacDonald (20-4) – o pas mistrzowski

Co-main event

265 lbs: Quinton Jackson (37-13) vs. Wanderlei Silva (35-13-1)

Karta główna

170 lbs: Douglas Lima (29-7) vs. Andrey Koreshkov (21-2)
145 lbs: Aaron Pico (3-1) vs. Leandro Higo (18-4)
115 lbs: Keri Melendez (2-0) vs. Dakota Zimmermann (0-0)
145 lbs: Gaston Bolanos (3-1) vs. Ysidro Gutierrez (4-2)

Karta wstępna

145 lbs: Ignacio Ortiz (1-0) vs. Jacob Ycaro (1-0)
185 lbs: Abraham Vaesau (3-1) vs. DeMarco Villalona (2-3)
145 lbs: Arlene Blencowe (10-7) vs. Amber Leibrock (3-1)
160 lbs: Adam Piccolotti (10-2) vs. James Terry (20-9)
145 lbs: Justin Smitley (10-7-1) vs. Jeremiah Labiano (11-6)
135 lbs: Joe Neal (6-3) vs. Josh San Diego (7-4)
205 lbs: Chuck Campbell (0-0) vs. Joseph Ramirez (1-1)
155 lbs: Anthony Figueroa Jr. (0-0) vs. Samuel Romero (0-1)
135 lbs: Isaiah Gonzalez (2-0) vs. Khai Wu (2-1)
145 lbs: Ahmed Abdelaziz (0-0) vs. Laird Anderson (0-0)
155 lbs: Danasabe Mohammed (5-2) vs. Sal Becerra (6-2)
135 lbs: Cass Bell (1-0) vs. Ty Costa (3-3)

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button